Podobnie do naszych poprzednich rozmówców Ryszard Tomczyk nie jest zachwycony stanem kultury.
- Dostrzegam w tej chwili układanie się w tym łożysku, na które Elbląg został skazany podziałem administracyjnym – twierdzi. - Środowisko plastyczne, które niegdyś nadawało ton życiu Elbląga jest obecnie zatomizowane, rozproszone. Nawet trudno powiedzieć, że istnieje. Natomiast inicjatywy, o których obowiązku przypomina sobie od czasu do czasu np. Galeria El, są bardziej niż mizerne.
Ryszard Tomczyk znany jest ostatnio z otwartej krytyki dyrektora Teatru Dramatycznego w Elblągu, Dariusza Bartona.
- Teatr jaki jest, każdy widzi. Pisałem o tym wielokrotnie i nie chcę do tego wracać. Przyczyna tkwi oczywiście w braku środków, ale i w postawie dyrektora teatru, którego nie interesuje tradycja teatru i nie stać go na choćby jedną interesującą realizację. Niezależnie, co teatr przygotowuje, mamy do czynienia z atrofią – elbląski teatr nie ma nic ciekawego do powiedzenia. Teatr funkcjonuje poza elbląskim środowiskiem ludzi kultury i sztuki.
Tym razem dr Ryszard Tomczyk nie oszczędził również spotkań poetyckich organizowanych przez Elbląskie Towarzystwo Kulturalne:
- Teatr próbuje współpatronować młodym poetyzującym ludziom prowadzonym przez Elbląskie Towarzystwo Kulturalne. Ludzi ci są pozbawieni absolutnie fachowej opieki czy krytyki. Bez tego ci ludzie nie mogą się rozwijać. Artysta nie istnieje, jeżeli nie potrafi konfrontować się z rzeczoznawcami. Byłem raz na takim spotkaniu. Osiem dziewcząt z elbląskich szkół dukało coś pod nosem, nie było nawet słychać, co, bo kurtyny włosów uniemożliwiały odbiór. Świeca się paliła, bo niby miała stworzyć nastrój. Ktoś brzdąkał na pianinie. Po zakończeniu rozległy się oklaski i koniec... Dziękuję, po wszystkim. To jest nic, nic! Ale cóż innego może zrobić pani Mańkut? Nie chcę przez to powiedzieć, że jeśli chodzi o problematykę literacką lub artystyczną ekspertem. Ale jestem krytykiem. Można przecież zaprosić takie spotkanie poetę, krytyka, dać coś do przeglądu, prasy literackiej, napisać recenzję.
Ryszard Tomczyk oglądał Big Brothera.
- Jest to program pełen fałszu i obłudy – powiedział. – Aktorzy tam występujący udają, że są naturalni, a widzowie udają, że w tę naturalność wierzą. Program jest więc podwójnie fałszywy.
Zobacz, co powiedziała nam Ewa Ignaczak, Zbyszek Opalewski i Roman Fus.
Najnowsze artykuły w tym dziale
Bądź na bieżąco, zamów newsletter