W ubiegłym roku Fusowi najbardziej podobały się koncerty zorganizowane przez Elbląskie Towarzystwo Kulturalne na dziedzińcu zamku.
- Noce poezji, na które trafiłem właściwie przypadkiem uważam za najciekawsze wydarzenie kulturalne ostatnich miesięcy – twierdzi Roman Fus. – Wywarły na mnie bardzo duży, pozytywny wpływ.
Rzeźbiarz uczestniczył we wrześniu ubiegłego roku w plenerze Dzierzgoń 2000.
- Na plenerze tym powstało kilka bardzo dobrych prac, które zostały później dostrzeżone na konkursach – wspomina. – Wartościowy okazał się także plener artystów miast siostrzanych, który odbył się w Liepai na Łotwie, gdzie reprezentowałem Elbląg.
Fus nie ukrywa frustracji:
- Galeria El nie rzuciła mnie swoimi działaniami na kolana. Owszem, zbliża się Salon Elbląski, ale mimo że termin jest nie odległy, nie znam jeszcze żadnych szczegółów. Organizowany przez Wojewódzki Ośrodek Kultury benefis na dziesięciolecie pracy dyrektora Jacka Nowińskiego uważam za kompletną pomyłkę. Benefisy organizuje się artystom, poetom, pieśniarzom, ale nie administratorom...
Fus jest zdania, że wokół kultury w Elblągu wytworzył się - jak to określił - „kiepski klimat”.
- Ten rok to kolejne „wakacje i pustynia” – ocenia. – Ludzie będą wyjeżdżali z Elbląga, ale nikt nie przyjedzie. Nie będzie ciekawych propozycji kulturalnych w tym roku.
Nawet warsztaty multimedialne, które odbyły się jesienią ubiegłego roku w Galerii El, nie zaspokoiły apetytu elbląskiego twórcy.
- Warsztaty skierowane były do bardzo wąskiej grupy odbiorców.
Co zatem – zdaniem Fusa – potrzebne jest elblążanom?
- Ludzie potrzebują sztuki, ale w formie bardziej rozrywkowej niż głęboko intelektualnej. Prezentacje plastyczno-muzyczne, które wciągałyby widzów do wspólnej zabawy, byłyby dobrą propozycją.
Zobacz także, co powiedział nam Zbyszek Opalewski, dyrektor Galerii El
Najnowsze artykuły w tym dziale
Bądź na bieżąco, zamów newsletter