Nakaz zakrywania ust i nosa, również na wolnej przestrzeni, na terenie całego kraju obowiązuje od minionej soboty.
- Większość klientów nosi maski lub przyłbice. Sporadycznie zdarza się, że ktoś jest bez maseczki i wówczas prosimy, aby ją założył. Jeśli klient nie ma jej ze sobą, to go oczywiście obsługujemy, jednak prosimy, aby następnym razem założył maseczkę. Na takie prośby klienci reagują różnie. Niektórzy chcą z nami dyskutować o tym, że nie będą nosić masek, bo to i tak to nie pomaga, ale my się w takie dyskusje nie wdajemy. Inni przepraszają i mówią, że po prostu zapomnieli jej z domu - mówi pani Magdalena, ekspedientka w jednym z osiedlowych sklepów spożywczych przy ul. Robotniczej w Elblągu.
- Klienci, owszem, mają maseczki, ale większość z nich nosy ma na zewnątrz. To się już chyba nigdy nie zmieni - mówi pani Katarzyna, kasjerka w jednym z marketów w Elblągu,
W ubiegłym tygodniu na konferencji prasowej minister zdrowia Adam Niedzielski zapowiedział „zero tolerancji” dla osób, które nie przestrzegają obowiązujących obostrzeń sanitarnych. - Chcemy ogłosić politykę zero tolerancji dla nieprzestrzegania tych surowych zasad dotyczących obostrzeń i zasad współżycia społecznego związanego z przestrzeganiem DDM: dezynfekcji, dystansu i maseczek – mówił wówczas Adam Niedzielski.
Minionej doby elbląscy policjanci wystawili 21 mandatów (od 20 zł do 500 zł) za brak zakrycia nosa i ust (dla porównania od marca do października były to 24 mandaty).
- Podczas minionej doby było również 8 pouczeń dla osób, które nie stosują się do obowiązku zakrywania nosa i ust. Do sądu został przesłany jeden wniosek, w związku z odmową przyjęcia mandatu – mówi komisarz Krzysztof Nowacki, oficer prasowy Komendy Miejskiej Policji w Elblągu.
Większość mieszkańców Elbląga, których mijaliśmy we wtorkowy poranek na ulicach miasta, miała maseczki lub przyłbice.
- Noszę maseczkę. Oczywiście, że to nic wygodnego ani przyjemnego, jednak jeśli ma pomóc, to noszę - mówi pani Elżbieta, którą spotykamy na ul. Płk. Dąbka.
- Gdyby ludzie nosili wcześniej maseczki w tramwajach, autobusach czy w sklepach, to może nie byłoby tyle zakażeń teraz - mówi pan Andrzej, którego spotykamy na przystanku autobusu nr 7.
- Ja nie noszę i nie zamierzam nosić. To nie pomaga, a uważam, że szkodzi nawet tym, którzy są zdrowi. Mandatu się nie boję, bo go nie przyjmę. Niech gliny oddają sprawę do sądu, tam mnie uniewinnią i tyle – mówi mężczyzna, którego spotkaliśmy w galerii handlowej.