Pani Wioletta to mama na medal i na pewno zasłużyła na trochę odpoczynku od codzienności. Tym bardziej, że przetrwała w swoim życiu wiele trudnych chwil. Najtrudniejsze były te związane z chorobą córki Tamary, która dwa razy w swoim krótkim, czternastoletnim życiu walczyła z białaczką. A pani Wioletta walczyła o córkę. Tamara nazywa ją bohaterką, bo walczyła w pojedynkę i nigdy się nie poddała. Dziś Tamara prowadzi normalne życie nastolatki, ma znajomych, chodzi do szkoły. Mimo że straciła słuch, jest radosna i cieszy się życiem. A swojej mamie podziękowała, zgłaszając ją do naszego konkursu. W tajemnicy oczywiście. Oto, co napisała o swojej ukochanej mamie - bohaterce.
Pani Wioletta (w środku) wraz z Tamarą odebrały nagrodę za zwycięstwo w naszym konkursie (fot. Michał Skroboszewski
"Witajcie, mam na imię Tamara i mam 14 lat. Tak, mam 14 lat i to tylko dlatego, że moja mama o mnie walczyła, toczyła bardzo nierówną walkę. Mama to moja osobista super bohaterka, moja pielęgniarka, moja kumpela, przyjaciółka, mój lekarz, mój policjant, mój psycholog. Nauczycielka z Niej niestety marna, bo nie łapie matmy, hihihi. Jest Kobietą, moją Kobietą. Jest babeczką, która poświęciła dla mnie całą siebie, całą duszę, całe swoje życie, poświęciła bym ja żyła. Poświęciła i pracę i znajomych i to dla mnie! Mówi, że jak będzie trzeba, to się o mnie pokłóci z całym światem! Dlaczego to ona powinna dostać od Was nagrodę? Bo ode mnie nie może, bo ja nie pracuję, a mama wychowuje mnie samiuteńka. Jak miałam trzy latka, zachorowałam na białaczkę, jak miałam 8 lat miałam nawrót tego dziadostwa. Potem była sepsa, zgorzel Fourniera, straciłam słuch, jeździłam na wózku inwalidzkim (miałam nie chodzić). Wszyscy tracili nadzieję, tylko Mama na nich krzyczała: na lekarzy, na ludzi, na pielęgniarki, nawet na siebie krzyczała, tylko na Boga nie krzyczała. Nie pozwoliła nikomu się poddać, walczyła o mnie... I co? I żyję, chodzę, biegam, chodzę do szkoły, mam znajomych... i doprowadzam tę moją bohaterkę do białej gorączki. Powiedzcie sami, czy nie jest warta odrobiny relaksu? Nigdy nie była w SPA, a wiem, że to jej marzenie... tak dać się rozpieścić przez chwilę... Kiedyś była już tak zmęczona, że powiedziała: "Mam dosyć, pójdę sobie, zamknę drzwi i wrócę za tydzień..." To moja bohaterka.. Pozdrawiam Was wszystkich."
Pani Wioletta odbierając nagrodę nie kryła wzruszenia: - Tamara potrafi zaskoczyć, tak w złym jak i w dobrym kierunku (śmiech). Na pytanie, czym jest dla niej macierzyństwo, odpowiada: - Wyzwaniem, momentami ogromnym. My, mamy chyba nie zastanawiamy się tak naprawdę nad tym. Żadne dziecko nie rodzi się z instrukcją obsługi. Nikt nie mówi, że będzie lekko, ale dla takich chwil warto żyć. Gdy dziecko jest zdrowie i uśmiechnięte i robi takie niespodzianki jak ta. Sama sobie zazdroszczę (śmiech) – dodaje też, że mimo trudnych chwil, nie uznaje siebie za silną osobę. - W kwietniu minie 11 lat, jak pierwszy raz zachorowała, drugi rzut choroby był mocniejszy. Teraz wszystko jest dobrze, choroba jest w remisji, ale zdarzają się trudne momenty. Moje są wtedy noce. Wtedy mogę sobie popłakać i się powściekać.
Dziś pani Wioletta korzysta z uroków macierzyństwa i z uroków bycia... babcią. - Mam jeszcze syna i wnuczkę, za chwilę będę podwójną babcią, bo w drodze jest wnuczek.
Życzmy pani Wiolecie i wszystkim Mamom wiele zdrowia, siły, uśmiechu. Dziękujemy Wam za bezwarunkową miłość, za trud wkładany w wychowanie, za wszystkie nieprzespane noce, za cierpliwość, za to, że jesteście!
Pani Wioletta wygrała w naszym konkursie voucher do Hotelu Elbląg o wartości 200 zł (do wyboru odpoczynek w SPA lub wyborną kolację w restauracji).