O komentarz poprosiliśmy Jerzego Wilka, przewodniczącego opozycyjnego klubu radnych AWS w Radzie Miejskiej:
- To błąd. Wszystkie dokumenty samorządowe są przecież jawne. Wydaje mi się, że dokumenty należy udostępniać, bo mieszkańcy łatwiej przyjmą zmiany.
W związku z zapaścią publicznych finansów, najważniejsze działy elbląskiej administracji otrzymają o około 25 procent mniej, niż w ubiegłym roku.
- Sytuacja jest tak trudna, że trzeba by zmienić podział całego budżetu - uważa Jerzy Wilk. - Sądzę, że pewne zapowiadane i oczekiwane zmiany nie są wprowadzane. Ustawa pozwoliła na przekazanie zasobów komunalnych w zarządzanie prywatnym spółkom - administratorom. Postawiliśmy wniosek, żeby część osób, które nadzorują ich dzialalność, przenieść do wydziału lokalowego - bo i tak urząd nadzoruje komunalne budynki. W obecnej sytuacji Zarząd Budynków Komunalnych przestał być potrzebny i niepotrzebnie generuje koszty. Tymczasem sprawa się ślimaczy - przed reorganizacją w ZBK-u zatrudnionych było 61 osób, teraz - 63.
Władze Elbląga mówiły dziennikarzom, że przyszłoroczny budżet będzie proinwestycyjny. Na
nowe przedsięwzięcia ma pójść 30 procent budżetu.
Jerzy Wilk:
- Z naszych wyliczeń wynika, że będzie to 10 procent, pozostałe pieniądze to obietnice pożyczek z unijnych funduszy i z kontraktu wojewódzkiego - a te jak wiadomo, z powodu dziury budżetowej, mogą się nie pojawić. Inna sprawa to celowość prowadzonych w mieście inwestycji. Największy problem miasta to bezrobocie i sądzę, że publiczne pieniądze powinny iść na sprawy, dzięki którym powstaną nowe miejsca pracy. Tymczasem teren włączony niedawno do warmińsko-mazurskiej strefy ekonomicznej - Modrzewina - to wciąż pagórki, z porozrzucanymi tu i ówdzie bunkrami, które trzeba szybko zrekultywować i uzbroić w infrastrukturę. Na to w budżecie pieniędzy zabezpieczono niewiele.
Najnowsze artykuły w tym dziale
Bądź na bieżąco, zamów newsletter