- Wydaje mi się, że region elbląski może być potencjalnie rajem dla wodniaków. Warto założyć lokalną organizację turystyczną, w ramach której możemy realizować pewne pomysły, promować się na targach, brać udział w różnych akcjach promocyjnych, które przyciągną do nas turystów - mówi Jerzy Wcisła, dyrektor elbląskiego biura Urzędu Marszałkowskiego w Olsztynie, które zorganizowało konferencję o rozwoju turystyki. - Mi się na przykład wymarzyło, by na Zalewie w sierpniu przyszłego roku zrobić inscenizację bitwy morskiej z 1463 roku, która zadecydowała o losach tej ziemi na kilkaset lat. Ale takich pomysłów jest więcej - budowanie marin, reaktywacja kolei nadzalewowej czy budowa kolejki linowej z Krynicy Morskiej do Fromborka czy Tolkmicka. Oczywiście, na to wszystko potrzebne są pieniądze, ale przede wszystkim współpraca samorządów z prywatnymi inwestorami, którzy będą czuli, że mogą na turystyce zarobić. Mamy wielu takich przedsiębiorców, chodzi tylko o to, by stworzyć płaszczyznę współpracy, którą mogłaby być właśnie lokalna organizacja turystyczna.
Na Mazurach co roku 30 tysięcy wodnych turystów ma do dyspozycji około 180 różnego rodzaju obiektów. W zachodniej części województwa na tym tle wyróżnia się jedynie Iława i Ostróda. Większość turystów rzadko zostaje u nas na kilka dni. Sytuacja ma się zmienić już za kilka lat, wraz z inwestycjami wokół Kanału Elbląskiego.
- 70 milionów euro zostanie przeznaczonych na ochronę środowiska, poprawę infrastruktury drogowej, rewitalizację zabytków wokół kanału, imprezy promujące kanał. Duży udział będzie miał w tym projekcie Elbląg - zostanie odbudowany ratusz staromiejski, ruszą inwestycje na Wyspie Spichrzów - mówi Grzegorz Nowaczyk, wicemarszałek województwa.
- Myślę, że już za cztery lata będziemy gotowi przyjąć turystów w nowych warunkach. Wkrótce ruszą projekty dla przedsiębiorców, którzy będą chcieli budować w naszym regionie hotele, nawet pięciogwiazdkowe.
Marzenia są podobno od tego, by je spełniać, szara rzeczywistość jest jednak brutalna - mimo wielu zapowiedzi nadal nie można swobodnie żeglować przez Cieśninę Pilawską, jedyne okno na świat dla żeglarzy w naszym regionie.
- To kwestia dni, tygodni, by Zalew Wiślany był otwarty dla żeglarzy. Jestem przekonany, że to nastąpi jeszcze w tym sezonie - zarzeka się Jerzy Wcisła. - Czczym gadaniem nie jest na pewno 20 milionów złotych, które zostaną zainwestowane w pięciu portach po południowej stronie Zalewu. Powstaną dzięki nim przystanie i mariny, które przyniosą wymierny turystyczny efekt.
Najnowsze artykuły w tym dziale
Bądź na bieżąco, zamów newsletter