Decyzja o tym, że Elbląg będzie miał swój wycieczkowiec, zapadła dwa lata temu. Mają z niego korzystać szkoły, aby organizować tzw. zielone lekcje np. na wodach Zalewu Wiślanego, i turyści. Statek miał być gotowy latem ubiegłego roku, nie jest jednak gotowy do dziś.
- Przyczyny opóźnienia leżą i po stronie Związku, i po stronie wykonawcy - twierdzi Michał Oliwiecki z Komunalnego Związku Gmin Nadzalewowych, który jest właścicielem jednostki. - Najpierw my mieliśmy kłopoty z finalizacją umów i pieniędzmi, później problemy zaczął mieć zwycięzca przetargu.
Michał Oliwiecki zapewnia jednak, że kłopoty zostały już rozwiązane i rozpoczęły się końcowe odbiory techniczne wycieczkowca:
- Jak przy każdym odbiorze jest trochę drobnych usterek, które są na bieżąco usuwane, ale według pierwszych ocen osób biorących udział w ostatnich odbiorach, statek sprawuje się bardzo dzielnie.
Zgodnie m.in. z sugestią radnych, za opóźnienie w zakończeniu budowy statku wykonawca ma ponieść karę. Jak usłyszeliśmy, jej wysokość jest jednak objęta tajemnicą handlową.
- Oczywiście kary będą i są już naliczone - zapewnia Michał Oliwiecki. - Są to głównie straty wynikające z odsetek i z kosztów pożyczek. Trudno jest bowiem ocenić straty związane z tym, że z pewna liczba dzieci i młodzieży nie mogła wypłynąć w rejs w tym roku i będzie musiała poczekać do następnej wiosny.
Wybudowany za około 470 tysięcy złotych wycieczkowiec liczy prawie 21 metrów długości i ma 4 metry szerokości. Zaprojektowany w Ustce statek ma charakter prototypowy. Ma to być także pierwsza po wojnie jednostka w całości wybudowana w Elblągu.
Zobacz także: "No, wypłynęła!"
Najnowsze artykuły w tym dziale
Bądź na bieżąco, zamów newsletter