"M" jak marzenie

1
06.06.2002
Do elbląskich redakcji nie od dziś docierają sygnały o rzekomych nieprawidłowościach w przyznawaniu mieszkań komunalnych, a szczególnie lokali socjalnych. Postanowiliśmy przyjrzeć się zasadom przyznawania mieszkań komunalnych.
Skargi dotyczą przede wszystkim czterech spraw - przejmowania znalezionego przez siebie zadłużonego mieszkania lub mieszkania np. po zmarłym sąsiedzie, długiego czekania na lokal z zasobów miasta oraz przypadków, kiedy osoby z dalszych miejsc listy dostają mieszkania szybciej. Decyzję o przyznaniu mieszkania podejmuje, po przeprowadzeniu wizji lokalnej potwierdzającej trudną sytuację starającego się, społeczna komisja mieszkaniowa. W jej skład wchodzą przedstawiciele Rady Miejskiej wydziałów Urzędu Miejskiego oraz instytucji działających na terenie miasta m.in. policji. Listy "nominowanych" ze spisu wszystkich oczekujących wywieszane są w urzędzie w grudniu każdego roku. Jak wyjaśnia naczelnik wydziału spraw mieszkaniowych Urzędu Miejskiego, Bożena Malz, prawo do mieszkania komunalnego mają osoby o niskich dochodach (niższych, niż 800 złotych - jeśli jest to osoba samotna lub wynoszących co najwyżej 530 złotych - w przypadku rodzin – przyp. aut.), które nie są lokatorami lub właścicielami innego mieszkania (dotyczy to starających się o lokale socjalne - o obniżonym standardzie) albo w zajmowanym mieszkaniu na jedną osobę przypadają mniej, niż 4 metry kwadratowe powierzchni lub - jeśli jest to osoba niepełnosprawna - mniej, niż 16 metrów (zamiana na większe). Bożena Malz uważa, że zarzuty wobec pracy komisji są nieuzasadnione i wynikają po części ze słabej nieznajomości przepisów. - Nie można liczyć na to, że wyszuka się zadłużone mieszkanie, umówi z jego najemcą, że w zamian za spłatę długu otrzyma się meldunek i stanie się najemcą mieszkania - wyjaśnia pani naczelnik. - Nie jest także możliwe przyznanie mieszkania, którego poprzedni najemca zmarł. - Coś takiego, jak pustostany nie istnieje - zgodnie z prawem, mieszkania takie stanowią zasób miasta - i nas wszystkich, i to władze miasta, komisja mieszkaniowa mają prawo decydować, kto je otrzyma. Inaczej dochodziłoby do handlu długami – dodaje Bożena Malz. Od czerwca ubiegłego roku prawo do zamieszkania lokalu po zmarłych dziadkach straciły także wnuki, o ile wcześniej nie prowadziły z dziadkami wspólnego gospodarstwa domowego. Bożena Malz przyznaje jednak, że wybory podejmowane przez komisję spośród dużej grupy znajdujących się w trudnej sytuacji elblążan, mogą budzić kontrowersje. - Mieszkań jest mało, a chętnych na nie bardzo wielu - mówi. - Każdą decyzję staramy się dokładnie rozważyć. Bożena Malz przypomina jednak, że od projektu listy przydziałów mieszkań można się - w ciągu 30 dni - odwołać. Odwołania zdarzają się, ale jak dotąd żadne nie było rozpatrzone pomyślnie dla starającego się. - My także dostajemy anonimy z informacjami, że osoba, która znalazła się na liście podała nieprawdziwe dane np. o dochodach. Czekamy na takie informacje, bo nie zawsze wiemy wszystko o rzeczywistej sytuacji danej osoby, ale to nie mogą być anonimy - dodaje Bożena Malz. Na liście oczekujących na przyznanie mieszkania komunalnego jest dziś niemal 850 nazwisk i z każdym rokiem jest ich więcej. Są to osoby nie posiadające własnych mieszkań, osoby z wyrokami eksmisyjnymi i zasądzonymi przez sąd mieszkaniami zastępczymi oraz mieszkańcy domów przeznaczonych do rozbiórki. Bożena Malz mówi: - Zgodnie z priorytetami ustalonymi przez władze Elbląga, pierwszeństwo w przydziale mieszkania mają matki samotnie wychowujące dzieci, rodziny z niepełnosprawnymi dziećmi i niepełnosprawni, rodziny wielodzietne oraz lokatorzy wyburzanych domów. Pozostali niestety czekają na swoją kolej. Nie wygląda jednak na to, by w najbliższym czasie lista oczekujących się skróciła. W ubiegłym roku miasto odzyskało m.in. wskutek wyprowadzek i śmierci najemców około 50 mieszkań. Z listy oczekujących na mieszkania w zwykłym trybie upragnione "M" otrzymało tylko 15 osób. Pozostałe trafiły w ręce osób z wyrokami eksmisyjnymi i z domów przeznaczonych do rozbiórki. Urząd Miejski nie ma także pieniędzy na budowanie nowych mieszkań. Ostatnim dużym przedsięwzięciem była - na początku lat dziewięćdziesiątych - budowa osiedla przy ul. Fromborskiej. W ubiegłym roku oddano do użytku 11 mieszkań w bloku przy ul. Żyrardowskiej. Kolejne komunalne bloki prawdopodobnie nie powstaną z braku środków.
AJ

Najnowsze artykuły w tym dziale Bądź na bieżąco, zamów newsletter

A moim zdaniem...

Może sprawa moja nie dotyczy ściśle tego tematu, ale przydzielania mieszkań czynszowych, chodzi o bloki przy Źyrardowskiej czy Nowodworskiej. Tak więc szanowna Pani Naczelnik wraz z szanowną komisją przydzieliła mieszkanie takowe rodzinie członka Rady Miasta, bez kolejki, bez potrzeby????!!!!!!! Rzeczywiście nie znam się na przepisach, ale gdybym chciała załatwić dla siebie lokal w takim trybie to pewnie emerytura by mnie zastała. Pozdrawiam
Wróg złych urzędasów (2002.06.06)

info

0  
  0