Jak port jest przygotowany na przekop

Od lat 90., kiedy port w Elblągu został reaktywowany po wojnie jako komunalny, władze miasta zainwestowały w niego ok. 100 mln złotych. Powstał m.in. 5-hektarowy terminal towarowy przy ul. Radomskiej, terminal pasażerski przy ul. Portowej, przystań jachtowa przy ul. Radomskiej czy nowe nabrzeże wraz z mostami zwodzonymi na starówce.
Działalność portu w Elblągu była dotychczas uzależniona od współpracy z rosyjskimi kontrahentami, bo jedyna droga wodna z Bałtyku na zalew prowadzi przez kontrolowaną przez Rosję Cieśninę Piławską. Za czasów Halexu, który importował rosyjski węgiel, przeładunki osiągnęły rekordowe ponad 600 tys. ton rocznie, w ostatnich latach ledwie przekraczają 100 tysięcy ton, a w ostatnich miesiącach z powodu wojny rozpoczętej przez Rosję na Ukrainę żegluga przez granicę zamarła. W porcie przeładowywany jest obecnie kamień na powstającą na zalewie wyspę Estyjską lub towary, które mogą być transportowane do Gdańska okolicznymi rzekami. Przekop Mierzei i budowa nowej drogi wodnej mają dać portowi szansę na rozwój.
- Cały czas podkreślam, że Elbląg jest przygotowany na to, że kiedy zostanie uruchomiony przekop, to otworzy nam możliwości pełnego funkcjonowania portu. Na dzisiaj możemy przeładować milion ton i ten terminal spokojnie da sobie radę. W momencie, gdy będą większe potrzeby, będziemy to rozwijać – mówi Witold Wróblewski, prezydent Elbląga. - Obrotnicę dla statków mamy, musimy ją powiększyć i zmodernizować, by większe jednostki po pogłębieniu toru wodnego do 5 m mogły na niej zawracać. Jesteśmy w trakcie przygotowań do tej inwestycji.
Modernizacja obrotnicy dla statków, usytuowanej przy początku Kanału Jagiellońskiego, ma kosztować 20 mln złotych. Władze miasta chcą też rozbudować o pół hektara terminal przeładunkowy przy ul. Radomskiej (koszt ok. 5 mln zł), kupić od Grupy Żywiec 1,5-hektarowy teren przy ul. Portowej (w styczniu złożyły ofertę kupna), zmodernizować nabrzeże Wyspy Spichrzów w związku z realizacją rządowego programu Fabryka (30 mln zł). Władze portu korzystają już też z nabrzeża należącego do Energi Kogeneracja, gdzie istnieje bocznica kolejowa. Budowa nowego 15-hektarowego terminala z dostępem do bocznicy od strony ul. Żytniej ma być realizowana w kolejnych latach i kosztować ok. 100 mln zł.
- Czekamy na to, by rząd z Brukselą porozumiał się w sprawie funduszy unijnych. Rozwój portu jest projektem kluczowym wpisanym w program regionalny Fundusze Europejskie dla Warmii i Mazur. To w sumie 200 mln złotych. Równolegle, jako takie zabezpieczenie, złożyłem też ten temat do Krajowego Planu Odbudowy, który pilotuje rząd. Czekamy z niecierpliwością, by to ruszyło – mówi Witold Wróblewski.
- Port jest obecnie w niezłym stanie. Jego potencjalne możliwości przeładunkowe są daleko większe niż faktyczne wykorzystanie, zwłaszcza teraz gdy jest wojna i odpadł nam węgiel i żegluga z obwodem kaliningradzkim. Miejmy nadzieję, że 17 września otworzy się przekop i te statki o parametrach dotychczas używanych będą miały wreszcie dostęp do Bałtyku i coś się ruszy - mówi prof. Krzysztof Luks, który kierował pracami nad aktualizacją strategii rozwoju portu elbląskiego. - Perspektywy „dzięki” Putinowi rysują się obiecująco. Marynarka rosyjska blokuje porty ukraińskie na Morzu Czarnym. Ukraina żyje ze zboża. Efekt jest taki, że już w tej chwili Kołobrzeg je przeładowuje, a moi koledzy ze Szczecina mówią, że ich elewatory już też są zawalone. A my tu w Elblągu mamy wielki elewator. Pan dyrektor portu przyjął dzisiaj delegację ukraińską. Współpraca z Ukrainą może być na lata, bo Rosja jest nieobliczalna i może przez długi czas blokować żeglugę po Morzu Czarnym.
Na razie dyrektor portu Arkadiusz Zgliński nie chce zdradzać szczegółów rozmów z ukraińskimi kontrahentami. - Po wybuchu wojny w Ukrainie widzimy duże ożywienie na rynku, nie tylko w eksporcie towarów, ale także w zaangażowaniu firm ukraińskich, które chciałyby korzystać z elbląskiego portu. Zgłosiły się do mnie firmy, które już teraz chciałyby w ciągu dwóch tygodni przetransportować przez port 70 tysięcy ton towarów. Kanał nie jest jeszcze otwarty, ale po 17 września mamy nadzieję, że statki o ładowności do 1000 ton będą z niego korzystać. Jesteśmy na to gotowi - mówi Arkadiusz Zgliński. - W ramach projektu Pętla Południowego Bałtyku współpracujemy z portami skandynawskimi, niemieckimi i litewskimi. Efektem będzie podpisanie z panem prezydentem 9 maja w ambasadzie Polski w Kopenhadze listu intencyjnego współpracy między elbląskim portem i duńskim portem Vordingborg.
Tymczasem, jak już informowaliśmy, w Ministerstwie Infrastruktury powstał pomysł budowy zewnętrznego terminala portu Elbląg. Minister Marek Gróbarczyk na razie nie chciał zdradzać szczegółów. Władze Elbląga pomysłem są zaskoczone.
- Nie wiem, co pan minister miał na myśli. Ostatnie spotkanie z samorządowcami było jesienią w ministerstwie, nie padło wówczas sformułowanie „terminal zewnętrzny" – stwierdził pytany przez nas o tę kwestię prezydent Wróblewski.
- Możemy tylko spekulować. Obawiam się, że ktoś pana ministra źle zrozumiał lub panu ministrowi źle podpowiedziano. Na początku lat 90. przymierzaliśmy się do takiej koncepcji, by tak zwany mały zalew w Nowakowie wykorzystać na potrzeby portu, bo niedaleko jest linia kolejowa, ale zrobili nam tam rezerwat przyrody. Nie bardzo rozumiem, o co tu może chodzić – dodaje prof. Luks.
Z naszych nieoficjalnych informacji wynika, że zewnętrzny terminal portowy, miałby powstać w okolicach Suchacza i być zarządzany przez port w Gdańsku, a więc jednostkę państwową. Port miałby dostęp do kolei nadzalewowej, która miałaby być rozbudowana. Szczegóły mają być ogłoszone przez rząd w najbliższych miesiącach.