Biomasa jest bardzo tanim źródłem energii. Koszt 1 GJ energii wyprodukowanego przy spalaniu węgla wynosi 33 zł, oleju opałowego - 50 zł, gazu 34 zł, a wierzby energetycznej, czyli wikliny - 19 zł. Oprócz tego przy spalaniu biomasy emisja zanieczyszczeń do atmosfery jest wielokrotnie niższa niż w przypadku innych paliw.
- Jest to dla Żuław szansa - mówi Lucjan Wołos, dyrektor wydziału ochrony środowiska i rolnictwa Urzedu Wojewódzkiego w Olsztynie. - Szansa pod względem ekonomicznym, ale także pod względem terenów rolniczo zdegradowanych.
- Pomysł wydaje się dobry, lecz jest to bardzo droga inwestycja - komentuje starosta elbląski Sławomir Jezierski. - Najpierw trzeba stworzyć odpowiednią ilość upraw, a następnie budować kotłownie. Zrobić odwrotnie, to skazać się na możliwość wystąpienia sytuacji, kiedy zabraknie po prostu biomasy.
Dodatkowym argumentem za uprawą roślin energetycznych na Żuławach jest ich odporność na cześciowe zalanie. W warunkach, kiedy Żuławom co rusz grozi podtopienie, uprawa np. zbóż czy warzyw jest tu ryzykowna. Przekonali się o tym m.in. rolnicy z podelbląskich miejscowości, którzy latem stracili większość plonów.
Najnowsze artykuły w tym dziale
Bądź na bieżąco, zamów newsletter