Zdjęcie żywcem ściągnięte z fotki wyróżnionej w konkursie fotograficznym na miejski kalendarz 2012.
Zakrawa na plagiat, kompozycja identyczna, miejsce ustawienia aparatu to samo. Tyle, że spacerowicze w kadrze i liście opadły.
Pomimo, że miejsce to samo i kompozycja podobna, to są dwa rożne zdjęcia. Moim zdaniem to na PORTELU jest lepsze. Autorowi należą się gratulacje za spostrzegawczość i MYŚLENIE.
Sfobodnyy reprezentujesz chyba jakieś organa ścigania, Twoja nadgorliwość jest śmieszna a słowo "plagiat" nadużywane. To, że ktoś kiedyś robił w tym samym miejscu jakieś zdjęcia to znaczy, że Ja mam nie robić to co mi się podoba??? Zgłoś najlepiej sprawę na policję no i nie zapomnij jeszcze o pozostałych, którzy Park Kajki fotografują, bo to poważne przestępstwo. Nie zapomnij o zdjęciu w poczekalni, taki spostrzegawczy jesteś a nie zauważyłeś, że tam siedzi kolejny "plagiat" ha, ha i nawet nie jest mojego autorstwa. Mam jeszcze kilka kadrów tego miejsca i wystawię je w edycji grudniowej. Także zapraszam do komentowania.
Pojęcie plagiatu w polskim prawie jest niestety bardzo nieostre. Jako, że wzbudziło oburzenie autorki postaram się wyjaśnić sprawę bardziej szczegółowo. R. Sarbiński w monografii „ Utwór fotograficzny i jego twórca w prawie autorskim” stwierdza, że „ specyfika fotografii nakazuje traktować twórcę dzieła fotograficznego jako twórcę fotograficznego dzieła zależnego w trzech sytuacjach. Po pierwsze, tworząc fotografię w oparciu o cudzy scenariusz, autor kreuje dzieło zależne – fotograficzne opracowanie scenariusza. Po drugie, fotograf wybierając określony fragment rzeczywistości, może podjąć decyzję o umieszczeniu w swoim obrazie cudzego dzieła w całości lub części. Wówczas można rozważać dzieło fotograficzne jako dzieło zależne w stosunku do przedmiotu fotografowania". Przyjmując taki punkt widzenia można pokusić się o postawienie tezy, że inkryminowane zdjęcie stanowi dzieło zależne, wówczas wszelkie prawa do dzieła zależnego są przypisane fotografowi – plagiatorowi. Ale to że prawa do zdjęcia należą do fotografa-plagiatora, nie oznacza, że nie naruszył on praw autora pierwotnego zdjęcia, jeżeli nie uzyskał jego zezwolenia na wykonywanie prawa zależnego. Trzeba też przytoczyć wyrok SN z 1971 r. (sygn. akt I CR 23/71) "(. .. )mimo że nowy utwór nie stanowi nawet przeróbki, pozbawia utwór inspirowany cechy oryginalności. Może to prowadzić do naruszenia osobistych i majątkowych praw autorskich autora dzieła inspirującego".
Pozdrawiam
Sfobodnyy
A moim zdaniem... (od najstarszych)
najnowszych
emocje