To ta naprzeciwko browaru ? Pamiętam, że bywały tam kobiety z opuszczonymi poniżej kolan pończochami i zręcznie zgarniały ze stolika piwo gdy właściciel nieopatrznie zdjął dłoń z kufla.
Pamiętam również, że na okazywane niezadowolenie konsumenta podchodziło kilku osobników i po pytaniu: "czy coś się nie podoba" kazało grzecznie przeprosić panią. O tym, że konsument w chwilę po tym opuszczał lokal krokiem jednostajnie przyśpieszonym nie muszę chyba wspominać.
Faktycznie k/stoczni. Tylko raz tam byłem kupę lat temu więc mi się pokićkało, ale lokal opuszczałem bez dopingu.
Była też pani, lecz z jedną opuszczoną pończochą na nodze w "Texasie" przy ul. Grunwaldzkiej i tam to już żartów nie było.
A moim zdaniem...