UWAGA!

[X]

Zgłaszanie opinii do moderacji

Porażka naszej reprezentacji w Argentynie nie może dziwić. Drużyna pojechała tam w całkowicie eksperymentalnym składzie, przetrzebiona kontuzjami. Należało się więc spodziewać, że kiedy przyjdzie walczyć o prawdziwą stawkę, ten siatkarski domek z kart się rozleci, bo tylko niepoprawni optymiści mogli traktować polski zespół - utworzony dość przypadkowo - jako stabilną i trwałą konstrukcję. Chwila walki o prawdziwą stawkę nadeszła znienacka, przeciwko rywalowi mało efektownemu, niżej klasyfikowanemu, teoretycznie słabszemu - Portugalii. I to oni pod wodzą kubańskiego trenera potrafili lepiej przygotować się do głównej imprezy roku. Polacy wszystko, co najlepsze, pokazali wcześniej. Nie sądzę, by naszym siatkarzom zabrakło w tym meczu sił. Oni po raz pierwszy w tym składzie znaleźli się w sytuacji "wóz albo przewóz", przegrywający odpada. Jak się okazało, ciężar okazał się nie do udźwignięcia przez ledwo co utworzoną drużynę. Zamiast jednak ronić krokodyle łzy, że siatkarze znowu sprawili zawód, lepiej pamiętać zwycięski piąty set przeciwko mistrzom świata Włochom, a także cieszyć się, że tylko kilka akcji dzieliło nas od wygrania meczu z Rosjanami. Statystyki tego wprawdzie nie uwzględniają, ale, do licha, liczy się także styl porażek. W pierwszej rundzie wszystko wygraliśmy i przez kilka dni byliśmy wręcz bohaterami, mieliśmy swoje pięć minut na tych mistrzostwach. To też się liczy. Jedno, co mi się zdecydowanie w naszej ekipie nie podobało, to nieustanne biadolenie, że w reprezentacji gra się za grosze, kokosów nie ma, a prawdziwe pieniądze są w klubach. Nawet jeśli to prawda, dorośli mężczyźni nie powinni tego w kółko powtarzać. Nie chodzi jedynie o to, że gra w reprezentacji jest dobrowolna. Ważniejsze jest to, że zawodnicy i trenerzy mówiący tyle o pieniądzach sprawiają najlepszym kibicom świata zawód nie mniej bolesny niż odpadnięcie z turnieju. Bo przecież, choć pokonani, nasi siatkarze nie mają powodów, by wstydzić się występu w Argentynie. Mogło być lepiej, ale i mogło być gorzej.

Kibic

Anuluj