UWAGA!

[X]

Zgłaszanie opinii do moderacji

O to znak, że się ociepliło - pojawił się temat tras rowerowych. Co roku o tej porze nasi dziennikarze i włodarze przypominają sobie o tym nagle, zapominając jednakże już w okolicach końca czerwca i wieńcząc dzieło innym stałym punktem programu corocznych przebudzeń. Z trasami rowerowymi jest tak jak z seksuologiem teoretykiem - wszystko w porządku jak obracamy się w sferze bogatej teorii, Gdy wchodzimy w dzieło praktyczne zaczynają się schody i problemy nie do rozwiązania - wiec znowuż wracamy w sferę teorii i tak do znudzenia. Powiem Wam jedno na rowerze jeżdżę prawie od urodzenia. Przejechałem na nim (a właściwie na nich -bo było ich wiele) wiele tysięcy kilometrów po drogach Europy i naszej Pięknej Polski. Tym właśnie teoretykom, którzy tworzą pokraczne i nie wydarzone dzieło proponowałbym wizytę w jakimkolwiek z krajów skandynawskich (z wskazaniem na Danię, w szczególności Bornholm) lub u koneserów tego typu działań - Austrii i Holandii. Tam widać doskonałość warsztatu urbanistycznego i finezję pomysłów w wielu przypadkach bardzo spektakularnych i miłych dla przybyszów odwiedzających. Nasza Polska, jeśli chodzi o potencjał do wykorzystania bije te kraje na łeb, no, ale cóż, - okazuje się, że pianę można bić nieustająco, tak jak czynić sprawę z króliczkiem - gonić należy, ale czy złapać?

AborygenMiejscowy

Anuluj