UWAGA!
[X]Zgłaszanie opinii do moderacji
Bałem się tego, że elbląskie uczelnie, takie prowincjonalne, gdzieś nam zanikną. Dla naszego miasta istnienie środowiska akademickiego, to tak naprawdę być albo nie być. Wiem, że wiele pracy przed elbląskimi naukowcami (wykładowcami). Byłem na kilku sesjach naukowych, które mnie, programowego malkontenta, napawały smutkiem, lecz przecież początki bywają trudne, tłumaczę sobie. Z drugiej strony mam nadzieję (nie mam możliwości śledzić rozwoju u źródła), że w trudny okres, w który wchodzą nowe uczelnie w naszym kraju, nasze elbląskie uczelnie wchodzą silne, a więc nie zamrą!. Pewnie jedna czy druga padnie. Jednak poprzeczka, którą podniosła PWSZ, napawa nadzieją, że my elblążanie nie spadniemy do IV ligi intelektualnej. Tak na marginesie tylko: Przez kilka lat wykładowcą na pedagogice była moja małżonka. Dużo serca w to wnosiła. Niewielką cząstkę sukcesu PWSZ również jej zapewne zawdzięcza. Myślę, iz teraz - już z innej rzeczywistości, tej z zaświatów - sekunduje rozwjowi uczelni i środowiska naukowego. A tak na margionesie: Jako profan widzę też wpływ środowiska studenckiego na kulturę spożywanie piwa w rozlicznych pubach na Starym Mieście np. w "Krypcie" czy "Studni". I to nie jest żart - to głęboka konstatacja.
Grzebar