UWAGA!
[X]Zgłaszanie opinii do moderacji
Pieszy przechodził w miejscu NIEDOZWOLONYM, był bardzo daleko od przejścia dla pieszych. Zresztą, ten nie był pierwszy, bo tamtejsi żule czują się nieśmiertelni i lubią przechodzić w tym miejscu. Chwilę po wypadku drugi żul, kompan potrąconego, wszedł na ulicę wprost pod samochody żeby ratować kolegę, o mało nie doprowadzając do kolejnego nieszczęścia. Tragedia jak każda inna, szkoda człowieka, ale sam sobie jest winien.