Reporter w strefie niepamięci

9
12.07.2024
Reporter w strefie niepamięci
Piotr Pytlakowski (fot. Mikołaj Sobczak)
Piotr Pytlakowski, znany dziennikarz śledczy i reporter, był gościem kolejnego spotkania z publicznością w Bibliotece Elbląskiej. W czwartek wieczorem opowiadał o swojej najnowszej książce „Strefa niepamięci”, poświęconej zbrodniom sprzed 80 lat, w której jest też wiele odniesień do współczesności.

Rozmowę z autorem prowadził Jacek Nowiński, dyrektor Biblioteki Elbląskiej. W czasie ponadgodzinnego spotkania Piotr Pytlakowski opowiadał m.in. o pracy nad książką, spotkaniach, które podczas zbierania materiałów w 2021 roku wywarły na nim największe wrażenie i reakcjach okolicznych mieszkańców. Motywem przewodnim rozmowy, jak i całej książki, jest „niepamięć”, związana z wydarzeniami z 1941 roku na Podlasiu i wschodnim Mazowszu, gdzie doszło do rzezi żydowskich mieszkańców przez polskich.

Czym jest niepamięć? O tym można się dowiedzieć już na początku lektury książki, gdy autor przywołuje cytat z publikacji Romy Sendyki: ‘Niepamięć nie jest tożsama z zapominaniem. Nie jest też identyczna z amnezją czy wyparciem – dotyczy czegoś, o czym wiemy, o czym jednak nie chcemy myśleć (...). Niepamięć jest wspólnotowa – jej praktyki wymagają działania grupowego, powstaje w wyniku niewysłowionej zgody w obrębie wspólnoty”.

Poniżej niektóre z wypowiedzi autora na temat opisywanych przez niego historii.

 

O niepamięci

- Władze jednej z miejscowości na Podlasiu nie chciały pomóc w zachowaniu cmentarza żydowskiego i ratowaniu resztek macew, które tam były. Ówczesny dyrektor domu kultury, czyli człowiek z branży kulturalnej, tłumaczył to dosłownie „lepiej gówna nie ruszać, wtedy śmierdzi”. Oni tak na to patrzyli. Nieruszanie pewnych spraw, czyli ukrywanie we własnej niepamięci. A z czasem wierzy się w to, że skoro nie chcę o tym mówić, wypieram to z siebie, to nic takiego nie było. Tego nie ma w pamięci.

 

O dwóch światach w książce

- Zacząłem jeździć po miasteczkach Podlasia, części Mazowsza. Ten szlak określany mianem pogromowego. To by czas, gdy ruszyła fala migrantów przez białoruską granicę, którzy próbowali dostać się do Polski, a potem pewnie dalej. Ci ludzie kryli się po lasach, często to były te same lasy, w których 80 lat wcześniej kryli się obywatele polscy, ale narodowości żydowskiej. I to były takie kalki, które się nakładały jedna na drugą. Szukając śladów przeszłości, natykałem się na teraźniejszość. I nie mogłem wyabstrahować tego z siebie i z moich prób opisywania historii. Opisywanie tej historii łączyło się ze współczesnością aż nad wyraz dobitnie. Dosyć mocno do przeżywałem, nie umiałem się od tego uwolnić, dlatego ta książka opowiada o dwóch światach, dwóch czasach. Starałem się budować tę książkę na wielu płaszczyznach i z tylu źródeł, do ilu udało mi się dotrzeć. Nie jestem historykiem, jestem reporterem, może trochę pisarzem. Pracuję używając takiego warsztatu, jaki posiadam. Wszelkie pretensje przyjmuje na własną pierś, a pochwały oddaję źródłom, na których polegam.

Reporter w strefie niepamięci
(fot. Mikołaj Sobczak)

 

O odpowiedzialności i prowokacji

- Często się zdarza, że odpowiedzialność za wydarzenia z tamtych lat ludzie przerzucają na współczesnych mieszkańców takich miejscowości. Na przykład Jedwabnego. Oni nie odpowiadają za to, co było 80 lat temu. To jest nadużycie. Zbierając materiał do książki użyłem pewnej prowokacji dziennikarskiej. Zabrałem ze sobą młodego Izraelczyka, który od kilku lat mieszka w Warszawie, ożenił się z Polską, planuje tu pozostać. On był mi potrzebny do takiej figury, że jest prawnukiem mieszkańca tych ziem (w zależności od miejscowości w której akurat byliśmy) i że po jego pradziadku, o czym teraz się dowiedział, pozostał zegar ścienny i że w tym zegarze jest ukryta pewna wiadomość i dlatego on tego zegara poszukuje. Chodziłem z nim po ludziach nieprzypadkowych, bo chciałem do nich dotrzeć i zobaczyć ich reakcje. I proszę Państwa ja ani razu nie spotkałem się z jakąś niechętną reakcją, że oto młody Żyd przyjeżdża i szuka jakiegoś zegara, jakim prawem. Przeciwnie – z nim solidaryzowano.

 

O Jedwabnem

- Burmistrz Jedwabnego, Godlewski, za którego kadencji zbudowano pomnik i sprawa stała się głośna na całą Polskę po książce Grossa, został okrzyczany jako wróg społeczności polskiej. Wyrządzano mu wiele krzywdy, obrażano, pamiętam atmosferę Jedwabnego z tamtych czasów. Przyjeżdżały tam różne osoby o poglądach nacjonalistycznych i próbowały wywołać ferment w miejscowych społecznościach, wmawiając im, że są krzywdzeni specjalnie, że to one są ofiarami. Burmistrzowi Godlewskiemu się dostało, że zdradził miejscową społeczność. On się poddał, gdy przestał pełnić kadencję, wyjechał do Stanów Zjednoczonych i już nie wrócił do Polski, z tego co wiem. Jego następcy zachowywali się różnie, ale najczęściej tak jak ostatni jeszcze przed ostatnimi wyborami – typowa zasłona w pamięci. Udawanie, że właściwie to nie jest temat, który kogokolwiek interesuje. Pytałem kiedyś tego burmistrza, dlaczego ulica Krasickiego, prowadząca do miejsca spalenia Żydów, jest ciągle dziurawa, nieutwardzona? A to jest zaledwie 100-150 metrów od głównej trasy. Dlaczego tego nie wyasfaltuje, nie oznaczy np. tablicami kierującymi do właściwego miejsca. Mówił, że są pilniejsze wydatki.

 

Piotr Pytlakowski "Strefa niepamięci", Wydawnictwo Agora, 2023

 

Biblioteka Elbląska już dzisiaj zaprasza na kolejne autorskie spotkania, które odbędą się od września do listopada. Do Elbląga przyjadą m.in.: prof. Ryszard Koziołek, Wojciech Jagielski, Dorota Karaś i Marek Sterlingow, Olga Rudnicka, Sylwia Zientek i wielu innych. O szczegółach będziemy informować na portElu

wysłuchał RG

Najnowsze artykuły w tym dziale Bądź na bieżąco, zamów newsletter

A moim zdaniem...

Gorąca prośba do Wydziału Kultury elbląskiego Ratusza o powrót do wydawania Informatora Kulturalnego w formie papierowej reklamującego imprezy kulturalne na każdy miesiąc. Mimo lata sporo ciekawego dzieje się w naszym mieście, a nie każdy preferuje dlugie siedzenie nad komputerem, by coś odszukać, a nie przeoczyć. władze powinny pamietać, że Elbląg to Miasto Emerytów, a nie informatyków
(2024.07.12)
Rocznica Rzezi Wołyńskiej przeszła bokiem, dziesiątki tysięcy nieludzko zgładzonych Polaków to nie jest powód do pisania artykułów i organizowania paneli. ''Typowa zasłona w pamięci '' ?
(2024.07.12)

info

16  
  4
Szkoda kasy i lasów, nie musisz długo siedzieć "nad komputerem". Tu masz adres https://www.portel.pl/imprezy/
polonistka (2024.07.12)
kolejny ignorant, nie znam się więc się wypowiem, zostawcie te skomplikowane sprawy specjalistom historykom, niech ustalają wszystkie fakty, obojętnie jak było
wy (2024.07.12)
@wy - Faktów sie nie ustala, nie jest też obojętne "jak było"", historyk z definicji jest specjalistą. Kumam tyle co żabka mała ale się wypowiem ?
(2024.07.12)
@wy - "zostawcie te skomplikowane sprawy specjalistom historykom.... " - i tak nam rosnie kolejne pokolenie analfabetow historii
bluselka (2024.07.12)
A o rzezi wołyńskiej cicho sza. Już raz ich zabiliście. Nie dbamy o swoja pamięć i historię. A Biblioteka wpisuje się w nurt rządowy.. szkoda
(2024.07.12)

info

6  
  3
Gorąca prośba o mówieniu prawdy !
(2024.07.14)

info

0  
  0
Gorąca prośba o mówieniu prawdy !
(2024.07.14)

info

0  
  1