UWAGA!
[X]lub zarejestruj konto na portElu.
"Zostało jedno wrażenie: czerwcowe referendum było poprzedzone dominującym tonem propagandowym na rzecz integracji (...). Eurosceptycy nie dysponowali nawet procentem środków finansowych na kampanię przeciwko integracji. Media jednym głosem przedstawiały wejście do Unii jako strategię narodową i państwową. (...) Skutkiem było wytworzenie powszechnego wrażenia, że nie ma alternatywy dla akcesji (...)". A teraz mała zagadka dla Czytelników: skąd pochodzi powyższy cytat? Nie, nie zgadliście Państwo. Nie z "Naszego Dziennika". Z Radia Maryja również nie. A zatem? To fragment felietonu Bogusława Chraboty z Polsatu, wydrukowanego w kwietniowo-majowym numerze miesięcznika "Press". "Pewnie wyjątkowo potrzeby był sceptycyzm - stwierdza dalej autor. - A może daliśmy się ograć politykom? Kupiono nas obiadkami, spotkaniami na szczycie, sprawną retoryką...". Odważne słowa. Tylko szkoda, że odwaga po 1 maja 2004 r. jakby z lekka potaniała. Chodzi o odwagę, by skrytykować warunki wejścia do Unii. Odwagę, którą w okresie poprzedzającym referendum miały tylko nieliczne media. Ich tytuły jednak nie przejdą przez gardło nawet tym, którzy z zadziwiającą łatwością zmieniają ówczesne bezkrytycznie pochwalne pienia ku czci Unii na równie pełną pasji krytykę negocjatorów i warunków, na których się tam znaleźliśmy.
Zantyr