UWAGA!
[X]lub zarejestruj konto na portElu.
Każdy stara się znaleźć swoje korzenie. Nam, elblążanom trudno było ich szukać tu, bo - albo my, albo nasi ojcowie przywędrowali do Elbląga ze świata. Nie powinno zatem dziwić, że chcemy odnajdywać naszą wspólną historię w historii tego miasta. Identyfikujemy się z nim, więc identyfikujemy się z jego przeszłością, a niewątpliwie należy do niej postać F. Schichau'a. Pan Smagała jawił mi się dotąd (oczywiście już po okresie pierwszosekretarzowskim) jako lokalny patriota, wrażliwy na potrzeby Elbląga i jego społeczeństwa. Chyba się myliłem, choć to może zbyt pochopne stwierdzenie. Schichau z Hitlerem ma tyle wspólnego, co Nobel z alkaidą. Czy zasłużył na pomnik od nas? - to kwestia zrozumienia i uzasadnienia. Warto jednak sięgać do historii Elbląga, warto czerpać z jej zasobów, choćby przywracając dawne, zapomiane nazwy zwyczajowe, a nie pamiątkowe (odimienne). Wczoraj w modzie był Świerczewski, dziś jest moda na Schichau'a, jutro może na Hojarską... A "Kocia ścieżka", "Ostrów", czy "Łasztownia" oparłyby się tej modzie. Tylko kto dziś wie, gdzie te miejsca są?...
Lucjusz