Pani urzędniczka poprosiła o paragon, po czym przystąpiła do wypisywania mandatu (za brak kasy fiskalnej!). Rozumiem przez to, że babcia sprzedająca swoje jabłuszka, malinki, koperek jest przestępcą (popełnia wykroczenie) i rynek jest pełen przestępców, a my, kupujący zdrowe produkty, bandą paserów.
Do tego inna pani w otoczeniu także dwóch strażników miejskich sprawdzała legalizację wag (Urząd Miar) tychże staruszków.
Osobiście uważam, że rynek miejski jest takim miejscem, na którym każdy działkowiec powinien móc sprzedać swoje plony – dla naszego zdrowia, smaku, satysfakcji i jego sensu pracy na swojej działce. Może komuś przeszkadza to piękne (być może ostatnie) miejsce spotykania się ludzi naszego miasta. Reagujmy, proszę.
Tak napisał do nas Czytelnik zirytowany tym, czego był wczoraj świadkiem na targowisku miejskim. Z prośbą o wyjaśnienie tej sytuacji i o odpowiedź na pytania Czytelnika zwróciliśmy się do Miejskiego Ośrodka Sportu i Rekreacji, który zarządza targowiskiem. Oto odpowiedź, jaką otrzymaliśmy:
Na targowisku przy ul. Płk. Dąbka prowadzą sprzedaż owoców, warzyw i kwiatów: osoby, które posiadają zarejestrowaną działalność gospodarczą, rolnicy z własnego gospodarstwa rolnego lub ogrodniczego, działkowicze sprzedający nadwyżki upraw z własnych ogródków działkowych.
Miejski Ośrodek Sportu i Rekreacji jako administrator targowiska w oparciu o regulamin ustalony przez Radę Miejską wyznacza miejsca przeznaczone do prowadzenia handlu, prowadzi system rezerwacji tych miejsc, pobiera opłaty targowe, informuje sprzedawców o obowiązkach wynikających z przepisów związanych z prowadzeniem działalności handlowej na targowisku, w tym przepisów porządkowych, m.in. o konieczności oznaczania stoisk handlowych nazwą przedsiębiorcy lub właściciela gospodarstwa rolnego, umieszczania cen na towarach wystawianych do sprzedaży.
Niestety, nie wszyscy sprzedawcy stosują się do tych zaleceń. Powoduje to dezorientację klientów w kwestii pochodzenia oferowanego do sprzedaży towaru.
Targowisko miejskie w Elblągu niewątpliwie jest miejscem, gdzie można kupić owoce, warzywa i inne produkty pochodzące bezpośrednio od producentów. Jednak klient ostatecznie decyduje, jaki kupuje towar i jakiego pochodzenia, często sugerując się ceną.
Jak wynika z informacji uzyskanej z telefonicznej infolinii Krajowej Informacji Podatkowej, rolnicy ryczałtowi, jak też działkowicze sprzedający na targowisku płody rolne, owoce, warzywa, kwiaty pochodzące z własnego gospodarstwa rolnego lub ogrodu działkowego, zwolnieni są z obowiązku ewidencjonowania tej sprzedaży za pomocą kasy fiskalnej.
Rozstrzyganie o obowiązku posiadania kasy fiskalnej przez poszczególnych sprzedawców na targowisku leży w gestii Urzędu Skarbowego, który od pewnego czasu prowadzi kontrole sprzedawców. Pracownicy administracji targowiska nie uczestniczą ani też nie są informowani o prowadzeniu czynności kontrolnych organów kontrolujących sprzedawców, w tym Urzędu Skarbowego, Urzędu Miar, Powiatowego Lekarza Weterynarii, Urzędu Celnego, Powiatowego Inspektora Sanitarnego.
Z odpowiedzi wynika więc, że osoby sprzedające na targowisku miejskim warzywa i owoce z własnego ogrodu nie muszą mieć kas fiskalnych – nic się w tym względzie nie zmieniło. Ale kontrolowane być mogą, bo na targowisku handlują nie tylko rolnicy i działkowcy.
Najnowsze artykuły w tym dziale
Bądź na bieżąco, zamów newsletter