W końcu nastała wiosna, a wraz z jej nadejściem na wszelkiego rodzaju drogi wyjechali miłośnicy dwóch kółek, zło konieczne dla większości kierowców. Nie ulega wątpliwości fakt, że obydwoma środkami transportu po naszym mieście bardzo ciężko się poruszać. Sprawdziłam to dziś na własnej skórze. Wybrałam rower. Bolało. Na trasie, którą sobie obrałam na tę ostatnią kwietniową przejażdżkę, nie było chyba ani jednej drogi, która nie byłaby dziurawa. Do tego część dróg jest nadal w budowie. W wielu miejscach trzeba zjeżdżać na chodnik. Tu z kolei wchodzi się w paradę przechodniom. Wniosek jest jeden: Elbląg nie jest miastem przyjaznym rowerzystom. Podobnie, jak i elbląscy kierowcy. Na ulicy rowerzysta naraża swoje życie na szwank, na chodniku z kolei spotyka machających i odgrażających się rękoma przechodniów, którzy również czują zagrożenie ze strony pędzącego w ich kierunku roweru. Nie podlega dyskusji, że i ścieżki rowerowe, stanowiące część chodnika, nie spełniają oczekiwań rasowego rowerzysty. O tym już nieraz wspominaliśmy na naszych łamach. Dziś zainteresowała mnie inna, bardzo ważna dla rowerzysty kwestia. A mianowicie stojaki rowerowe. Okazuje się, że albo ich w naszym mieście brakuje, albo nie spełniają naszych oczekiwań. Przy wielu urzędach, szkołach, sklepach znaleźć można tzw. „wyrwikółka”. Dla zręcznego złodzieja odczepienie roweru i pozostawienie na stojaku samego kółka to bułka z masłem. Często zdarza się także, że zbyt ciężki rower na takim „wyrwikółku” chwieje się i przewraca. Nie pozostaje nam wtedy nic innego, jak przymocować nasz rower do pierwszej lepszej balustrady czy poręczy. O wiele bardziej funkcjonalnym zdaje się być stojak rowerowy w postaci barierki. Takich stojaków jest w naszym mieście coraz więcej, ale nadal ciągle za mało.
Mimo, że przy wielu szkołach i urzędach znajdują się parkingi dla rowerów, są one zdecydowanie za małe. I tak przykładowo przy Zespole Szkół Pijarskich znaleźć można pięć „wyrwikółek” dla rowerów. Zaparkowanych tam rowerów było piętnaście, większość przypiętych do czego popadnie. Przy III Liceum Ogólnokształcącym nie widać żadnego parkingu dla rowerów. Przy „Medyku” jest kilka miejsc parkingowych, z kolei przy CKU nie było ani jednego. Cykliści uczęszczający do tych placówek, mocują więc swoje rowery do najbliższych poręczy i balustrad. Parking dla rowerów przy I LO również pozostawia sobie wiele do życzenia. Znajduje się on z tyłu szkoły i mieści zaledwie kilka rowerów. Uczniowie muszą sobie jakoś radzić i przymocowują swoje rowery do drzew oraz siatek ogrodzeniowych boiska szkolnego. Przy II LO parking również „pękał w szwach”. Z kolei przy budynku, w którym mieści się PWSZ oraz Warmińsko-Mazurski Urząd Wojewódzki znajduje się zaledwie pięć stojaków-barierek. Zapotrzebowanie na stojaki przy tak ogromnej placówce jest z pewnością o wiele większe. Jednak tu całe szczęście barierek i poręczy nie brakuje. Można sobie jakoś poradzić.
Stojaków dla rowerów brakuje także przy tak często i licznie odwiedzanych miejscach jak: basen, Laboratorium Analiz Medycznych przy Nowowiejskiej (budynek nowoczesny, jednak o rowerzystach się tu nie pamięta), główny budynek poczty, Centrum Medycyny Pracy, znajdujący się w pobliżu sądu Elbląski Uniwersytet Robotniczy oraz PZU, szkoła ŻAK, hala ELZAM, Centrum Kształcenia Praktycznego przy ul. Bema. Przy Powiatowym Urzędzie Pracy są tylko trzy „wyrwikółka”, przy Urzędzie Skarbowym znajduje się stary stojak na pięć rowerów, który zdoła pomieścić tak naprawdę zaledwie trzy. Parkingu dla rowerów nie ma także przed głównym wejściem do Elbląskiego Szpitala Specjalistycznego z przychodnią przy ulicy Komeńskiego. Wprawdzie za bramą wjazdową do szpitala znajduje się kilka „wyrwikółek”, nie spełnia to jednak oczekiwań rowerzystów, którzy parują gdzie popadnie. Parkingów dla rowerów zdecydowanie brakuje także na większości elbląskich osiedli, przy kościołach oraz sklepach. [fotoc]
Czy doczekamy się kiedyś tak okazałych parkingów dla rowerów, jakie spotkać można w wielu europejskich miastach? W Strasburgu znajdziemy parking podziemny na 850 rowerów, w Amsterdamie i wielu innych miastach holenderskich spotyka się wielopoziomowe, „zawalone” rowerami parkingi. Dopóki nie docenimy środka transportu, jakim jest rower, nic się w naszej świadomości nie zmieni. Za bardzo bowiem cenimy wygodę, stroniąc od uprawiania sportów. Nie jesteśmy też narodem szczególnie dbającym o środowisko. A częsta rezygnacja z jazdy samochodem na korzyść jazdy rowerem dobrze zrobiłaby naszemu środowisku, bo czyż naprawdę musimy dojeżdżać do pracy autem? Na zachodzie nie dziwi elegancka kobieta na szpilkach jadąca na rowerze. W Polsce taki widok to rzadkość. Wciąż dziwi nas elegantka na rowerze, podobnie jak dojeżdżanie do pracy rowerem w porze zimowej. Dla rowerowego maniaka żadna pogoda niestraszna. Miejmy nadzieję, że z biegiem lat to właśnie rower stanie się najbardziej popularnym miejskim środkiem transportu. Do tego stopnia, że w naszym mieście zaczną „rosnąć” piętrowe parkingi dla rowerów. Czy jazda na rowerze ma w ogóle jakieś minusy? Chyba nie. Rower jest tani w utrzymaniu. Jazda nim wpływa na naszą kondycję i zdrowie. Rowerem łatwiej jest nam ominąć wszystkie korki w mieście. Jest także środkiem lokomocji przyjaznym środowisku.
Najnowsze artykuły w tym dziale
Bądź na bieżąco, zamów newsletter