Według ustaleń policji złodzieje działali od lipca ubiegłego roku. Zaczynali skromnie, od 2, 3 osób. Jedna z nich robiła zakupy i szła z nimi do kasy, na której akurat pracowała druga osoba. Towar albo nie był podliczany, albo zamiast prawdziwych cen sprawcy nabijali drobne rzeczy np. ołówki.
- Grupa następnie się rozrosła - mówi jeden z oficerów operacyjnych policji. - W całą sprawę może być zamieszanych nawet 20 osób.
Złodzieje stali się także bardziej pazerni. Zaczęli kraść artykuły motoryzacyjne oraz sprzęt gospodarstwa domowego i RTV. Część skradzionych rzeczy odzyskano z mieszkań przestępców oraz elbląskich lombardów.
Wciąż jeszcze nie wiadomo, jakie hipermarket poniósł straty. Są one jednak nie mniejsze niż 20 tysięcy zł. Policja ustaliła również, że średnio jedna osoba mogła wynieść ze sklepu towar o wartości 1,5 tysiąca zł tygodniowo.
Hipermarket nie chce na razie komentować całej sprawy.
- Na dzień dzisiejszy nie będziemy udzielać szczegółowych informacji, ze względu na dobro śledztwa - tłumaczy Dominika Kosman, rzeczniczka firmy Ahold.
Zatrzymane osoby mają od 21 do 32 lat. Według policji grupą kierowała kobieta, Joanna S. Wszyscy przyznali się do winy. Grozi im nawet pięć lat więzienia.
Najnowsze artykuły w tym dziale
Bądź na bieżąco, zamów newsletter