UWAGA!
[X]lub zarejestruj konto na portElu.
branza stoczniowa jest nierentowna. konkurencyjnosc polskich stoczni w stosunku do stoczni japonskich czy koreanskich jest niska. Po upadku stoczni szczecinskiej wiosna 2002 banki wycofuja sie z kredytowania produkcji statkow. W ten sposob np. grupa stoczni gdynia w drugim polroczu 2002 zostala pozbawiona kapitalu w wysokosci ok. 700 mln PLN. Szkolenia byly przeprowadzane bodajze na przelomie 2001/2002 (czy troche wczesniej? bo nie pamietam?). Pierwsze przeslanki powaznego kryzysu branzy okretowej widac juz bylo w 2000/2001 roku. Dlaczego zatem w tak iej sytuacji grupa stoczni gdynia zainwestowala w Elblag? Po co? Zeby wygenerowac dodatkowe koszty? Koszty przeciez musi redukowac, bo inaczej "pojdzie na dno". A moze byla to jakas gra kosztami i wyprowadzanie cashu z jednej spolki do drugiej. Obecnie w prokuraturze gdynskiej prowadzone jest postepowanie w sprawie podejrzenia popelnienia przestepstw gospodarczych w stoczni gdynia (m. in. kreatywna ksiegowosc, konta w szwajcarii). Mozna by wiele o tym mowic. Wczoraj rzad zaproponowal, aby posiadane przez skarb panstwa wszystkie akcje we wszystkich polskich stoczniach przekazac do Agencji Rozwoju Przemyslu a ta z kolei po ok. 2-3 latach mialaby utworzyc nowy podmiot zarzadzajacy calym przemyslem stoczniowym, ktory nastepnie zostalby sprzedany jakiemus inwestorowi. Troche to przypomina z jednej strony takie "ubranzowione" neo-NFI a z drugiej konsolidacja stoczni pod berlem panstwa (podobnie jak ostatnio w gornictwie) wzbudza powazne obawy: czy nie beda to takie dwa (renacjonalizowane gornictwo i stocznie) betonowe buty, ktore pociagna juz zupelnie nasza gospodarke na dno?
grajdołek