UWAGA!

[X]

Komentuj korzystając ze swojego nicka. W tym celu Zaloguj się kontem portElu lub Facebooka
lub zarejestruj konto na portElu.
Anuluj

GDY miałem kogoś znajomego albo znajomych spoza Elbląga, proponowałem im pokazując miasto zajśc do sklepu na jednego "dziobaczka". Do sklepu? - zawsze słyszałem to zdziwienie. A tak, przekonywałem, że z tego sklepu nie tylko nie wygonią ale i kieliszek dadzą, i kawę zrobią jak trzeba. Raz się gośc uparł, że robię z niego wała, w końcu to centrum sporego miasta, nie jakis sklepik GSu dla znajomych na wsi. Założył się juz w sklepie, że to nieprawda i chwilę póżniej z usmiechem realizował finansowo przedmiot zakładu w barku "Pod łokciem. " Ten barek pamietał niejednego znanego aktora. Bywało ich tu wielu w Kadynach, a Delikatesy były dla nich głównym punktem zaopatrzenia. Barek był ewenementem, o którym słyszałem w wielu miejscach Polski, kiedy ktoś stamtąd wspominał Elbląg. Warto jeszcze wspomniec przecudnej urody ruchome wystawy, które urządzano w witrynach na święta Bożego Narodzenia oraz to, ze był to pierwszy sklep w Elblągu, w którym na pocz. lat 70 pojawiły się wywieszki informujące że tu można się porozumiec po rosyjsku, angielsku i niemiecku.

BEZ ŚCIEM proszę