UWAGA!
[X]lub zarejestruj konto na portElu.
Cały artykół jest bardzo dziwny. Dziennikarz przechodzi do porządku dziennego nad łamaniem prawa przez UM (ustawa o dostępie do informacji publicznej) i komentuje komentarz wyników kontroli przez prezesa zarządu jednostki kontrolowanej! Toż to paranoja. Do autora arykułu:"Działalność organów gminy jest jawna. Ograniczenia jawności mogą wynikać wyłącznie z ustaw" Odmowa udostępnienie informacji publicznej (na wniosek) winna być w formie decyzji administracyjnej, od której można się odwołać. A "kto, wbrew ciążącemu na nim obowiązkowi, nie udostępnia informacji publicznej, podlega grzywnie, karze ograniczenia wolności albo pozbawienia wolności do roku". Trzeba wykorzystywać środki prawne, a nie biadolić, że "nikt z Urzędu Miejskiego, ani z rady nadzorczej, nie chciał mówić".Większość czytelników tego artykułu odniesie wrażenie, że kontrola w zasadzie niczego nie ujawniła, a jak było naprawdę? Dziennikarz powinien był być bardziej dociekliwy.
czytek