23
05.12.2002

A moim zdaniem... (od najstarszych)

Pokazuj od
najnowszych
Największe
emocje
Panie Aborygenie! Podzielam Pana poglądy na profesjonalne zarządzanie miastem, i wyłącznie przez profesjonalistów. Kiedyś na rajców miejskich wybierano najznakomitszych rzemieślników, przywódców rzemieślniczych cechów, itp. a dzisiaj? Dzisiaj nauczyciele, lekarze, etatowi politykierzy, decydują o kierunkach postępującej urbanizacji miasta. Ludzie z biznesu nie chcą angażować swoich sił na takową działalność. Chociaż? Musiało by najpierw zaistnieć silne zapotrzebowanie na takich ludzi. Zarządzanie przedsiębiorstwem można powierzyć jakiejś spółce specjalistów, ale czy jest to możliwe, aby również... miasto?
oset (2002.12.07)

info

0  
  0
A czym się różni miasto od przedsiębiorstwa? To tylko kwestia skali zagadnienia i ewentualnie jego skomplikowania. Leonardo Davinci dawno już umarł, epoka omnibusów i encyklopedystów mineła bezpowrotnie. Pozostała dobra solidna praca, ale nie sama dla siebie ino wykonana z sensem i dająca namacalne efekty. Ja upatruję realizację tego dzieła przez profesjonalistów i ludzi młodych. Jasność młodego spojrzenia na wiele zagadnienń, pozbawiona uzależnień jest chyba zbawczą siła w tym dziele niemozności totalnej. A tak nawiasem mówiąc - politycy niech sobie rządzą, lecz dzieło budowy rzeczywistości, tej codziennej na dole pozostawią fachowcom. Bo nie ma w tej dziedzinie żadnych bzdurnych i detych wyzszych racji ino interes uczestników (wszystkich nie tylko wybrańców) społeczności lokalnej.
AborygenMiejscowy (2002.12.08)

info

0  
  0
Jeśli doszliśmy od dogadywania się przez polityków lokalnych, do rozważań o praworządności, to pragnę przypomnieć: politycy rządzą nie tylko "sobie", lecz NAMI! Nie my, tylko oni ustalają ordynację wyborcza i inne zasady, dlatego fachowcy w samorządach (jeśli są) nie mają żadnego znaczenia. Tzw. elity władz tak naprawdę dbają o interes własny oraz wąskiej grupy społecznej - ślepych wyznawców "bzdurnych i dętych wyższych racji" (cyt. z AM). Nie chodzi mi o obrażanie tych, którzy głosowali na tzw. lewicę. Uważam, że ideologizacja i upartyjnienie naszej codzienności sprzyja zarówno wypływaniu, jak i uzyskiwaniu poparcia oszołomom i karierowiczom... Ale to już mówiłem, tak jak i o bolesnym tworzeniu się demokracji...
mieszkaniec (2002.12.08)

info

0  
  0