Do tragedii doszło w marcu 2009 roku w jednym z pasłęckich mieszkań. 16-letni wówczas Paweł zaatakował nożem swoją 11-letnią siostrę. Zadał jej wiele ciosów w głowę, szyję, brzuch i klatkę piersiową. W wyniku odniesionych obrażeń dziewczynka zmarła. Gdy do domu wrócili rodzice, chłopak początkowo zwodził ich mówiąc, że siostra gdzieś wyszła. Następnie rzucił się z siekierą na matkę. Kobieta w stanie ciężkim została przewieziona do szpitala wojewódzkiego w Elblągu. Przeżyła.
Chłopak przyznał się do zarzucanych czynów. Wyjaśniał, że jego zdaniem rodzice bardziej wyróżniali siostrę, darzyli ją większym uczuciem, co miało go skłonić do takiego zachowania. Proces nastolatka ruszył w marcu 2010 r.
- Sprawa jest mocno nietypowa i drastyczna - przyznała sędzia Dorota Zientara, rzecznik prasowy Sądu Okręgowego w Elblągu. - Oskarżony w chwili popełnienia czynu był bardzo młody.
Za ten czyn grozi kara nawet do dożywocia. Jednak z uwagi na fakt, że sprawcą był młodociany kara może maksymalnie sięgać 25 lat. Proces toczył się za zamkniętymi drzwiami.
Dziś (7 października) prowadząca sprawę sędzia Danuta Kachnowicz ogłosiła wyrok:
- Paweł J. oskarżony był o to, że działając z bezpośrednim zamiarem pozbawienia życia zadał 11-letniej siostrze kilkanaście uderzeń nożem (…) Spowodował 41 ran, z czego większość głębokich, co było bezpośrednią przyczyną zgonu. (…) Paweł J. był oskarżony również o to, że działając z bezpośrednim zamiarem, usiłował pozbawić życia matkę zadając jej z dużą siłą co najmniej dwa uderzenia siekierą w okolice głowy. Celu nie osiągnął ze względu na obronę jej męża.
Sąd uznał go winnym popełnienia obu czynów z dodatkowym ustaleniem ograniczonej w stopniu znacznym zdolności postrzegania i rozpoznania znaczenia czynów. Kara łączna to 7 lat pozbawienia wolności. Na jej poczet zaliczony zostanie areszt, w którym 18-letni dziś Paweł przebywał od 11 marca 2009 r. do 7 października 2011 r. Sędzia orzekła terapeutyczny system wykonywania kary.
- Polega to na tym, że podczas wykonywania kary, czyli osadzenia skazanego w zakładzie karnym będą stosowane wobec niego specjalne formy oddziaływania przede wszystkim z udziałem psychologa – wyjaśnia sędzia Wojciech Kurkiewicz, przewodniczący Wydziału Penitencjarnego Sądu Okręgowego w Elblągu. – Jeżeli po pewnym okresie odbywania kary w tym systemie okaże się, że skazany nie wymaga już tych szczególnych form oddziaływania to wówczas sąd penitencjarny może zmienić system na oddziaływanie wychowawcze, które wiąże się z osiągnięciem celu resocjalizacyjnego.
- Wykonywanie samej kary izolacji wobec takiej osoby nie przyniesie oczekiwanych skutków, ponieważ taka osoba skazana ma pewne ułomności i wymaga specjalnych środków – dodaje sędzia Kurkiewicz. – W dużych zakładach karnych są osobne oddziały terapeutyczne i tam jest inaczej dobrana kadra, czyli nie tylko wychowawcy, ale jest większy udział psychologów, czy lekarza psychiatry. Wszystko po to, by skazanemu pomóc.
Wyrok nie jest prawomocny, a jego uzasadnienie odbyło się z wyłączeniem jawności.
Najnowsze artykuły w tym dziale
Bądź na bieżąco, zamów newsletter