UWAGA!
[X]lub zarejestruj konto na portElu.
mamamia, to weź kanke z obiadem, talerze, sztućce i rozstaw się na ławce. Nie chodzi o to, żeby nie zabrac banana, tylko o to, żeby nie epatować słodyczami, słodkimi bułkami i lodami, gdy nie maja tego inne dzieci. Malutkiemu dziecku nie prze tłumaczysz a i zrozumieć mu trudno. A jeżeli już bierzesz paluszki czy czekoladę, to wypada podzielić sie z innymi a nie jeść samemu - jezeli sie nie dzielisz, to nie bierz. Kultura osobista tego wymagałaby. Moze wam trudno wyobrazić sobie, ze ludzi na cos nie stac, ze dzieci sa biedne, że nie jedzą ciepłych posiłków, że czasami nie jedzą cały dzień, że nie stać na to ich rodziców. Ja mam zasadę, że nie biorę jedzenia, a jak juz to wychodzimy poza plac. Nie pozwalam tez córci nosic do przedszkola drogich zabawek, a żona nie ubiera małej do przedszkola w drogie firmowe ubrania. To, że mnie stac, to nie powód, zeby nie liczyć się z uczuciami innych, zwłaszcza dzieci. A argument, że sama nie miałam dlatego dziecku daje i pozwalam wszystko jest naprawdę śmieszny i takie wychowanie do niczego dobrego nie doprowadzi. Pozdrawiam rozsądnych rodziców i na tym kończe tą polemikę.
Fryderyk