Ach, no tak, teraz wszystko rozumiem, wszyscy wyrwali się z chocholego tańca i jak na dopalaczach zaczynają nadrabiać przespany okres. Mowa o naszych milusińskich, którzy cztery lata temu dostali od społeczeństwa kredyt zaufania, moim zdaniem, zdefraudowany.
Zacznę jednak od boiska między blokami przy ulicy Malborskiej.
Pisałem już o tym dokładnie rok temu. Nic się nie zmieniło! Każda gazeta donosi o inwestowanych milionach w boisko przy Skrzydlatej, o nowo powstającym jedynym Orliku za set tysięcy i krew się we mnie gotuje, bo dochodzę do wniosku, że naszej władzy i politykom opłaca się zajmować głos i działać tylko w sprawach, gdzie idzie o wielką kasę i rozgłos w mediach, zwłaszcza trzy miesiące przed wyborami samorządowymi. Im sprawa bardziej beznadziejna i nie do naprawienia, tym więcej osób się tym zajmuje i tym szybciej znajdują się na to środki finansowe. W związku z tym głos odzyskał nawet nasz Pan Prezydent, który – o dziwo odpowiada – na pisma radnych publikowane w mediach, co jest naprawdę zdumiewające! Widać, jak bardzo dobrze ze sobą współpracują i jak często się spotykają, że muszą korespondować ze sobą za pośrednictwem gazet.
Dowiem się wiec może w końcu i ja, jeden z 90-tysięcznego elektoratu, dlaczego miasta nie stać o zadbanie o boisko między blokami na osiedlu Zatorze? Dlaczego nie stać miasta na ścięcie na nim trawy przynajmniej trzy razy w roku? Dlaczego nie stać miasta na ogrodzenie tego boiska tak, aby psy się tam nie załatwiały i bezpiecznie oraz zdrowo dzieci mogły grać w piłkę? Pomijam już siatkę na bramki – Panie Prezydencie, obiecuję, że sam zorganizuję zbiórkę pieniędzy na siatkę!
Kolejny absurd – aż mi ciśnienie podniósł tekst
„Elbląg oświatą stoi - twierdzi wiceprezydent…”. Przypomnę tylko, że przy Szkole Podstawowej nr 14 od 20 lat jest porzucona budowa, że teren gimnazjum przy Lotniczej nie jest ogrodzony zgodnie z ustawą i brak tam jest sali gimnastycznej.
Chcę również zaapelować do wszystkich tych naszych milusińskich, co zachłysnęli się w końcu nowinkami typu posiadanie bloga lub konta na facebooku, aby przestali zajmować się sprawami, w których zapadły decyzje na najwyższych szczeblach rządowych, i zajęli się naszymi, bardzo ważnymi problemami życia codziennego. W Elblągu są bezrobotni, bezdomni, chorzy mieszkańcy nie radzący sobie z brutalną rzeczywistością i biurokracją, bezrobotni absolwenci. Są młodzi wykształceni, którzy nie widząc dla siebie przyszłości w rodzinnym mieście, udają się w tułaczkę za chlebem.
Nasi Milusińscy, dość bufonady i mistyfikowania działań. Mieszkańcy, nie dajmy się omamić i ogłupić! Zacznijmy rozliczać za obietnice dane w 2006 roku.
[fotoc]