Z tenisem stołowym zaprzyjaźniłem się 35 lat temu – wyjaśnia swoją sportową fascynację Nowaczyk. – Wtedy w Szkole Podstawowej nr 4, do której chodziłem, bardzo popularyzowano tę dyscyplinę sportu. Organizowano rozgrywki w szkole, a ja byłem pilnym uczniem także sporcie i chłonąłem wiedzę o tenisie stołowym od nauczycieli w-f, a tak najbardziej od trenera Mirosława Gąsiorowskiego, który wprowadzał mnie w szczegółowe tajniki tej fascynującej gry. Grałem z sukcesami w zawodach w mieście i w województwie. Startowałem w kategorii juniora młodszego i juniora na zawodach krajowych, na których zajmowałem czołowe miejsca. Kiedy zbliżał się egzamin maturalny przerwałem treningi, a wróciłem do czynnego uprawiania dyscypliny na studiach. Broniłem barw Uniwersytetu Gdańskiego zajmując z drużyną studentów piąte miejsce na mistrzostwach Polski, a w turnieju indywidualnym byłem czwarty.
Dlaczego wracam do tenisa stołowego po wielu latach? Bo to jest taka dyscyplina sportu – mówi Grzegorz Nowaczyk – w której gra się do ostatniej piłki. Sprawa, kto lepszy w każdym meczu jest otwarta, bo można prowadzić w secie wysoko i przegrać partię. Pamiętam taki pojedynek w którym wygrywałem 9:2 i przegrałem do 9. Ta gra wymaga konsekwencji, techniki i taktyki. Podczas meczu trzeba myśleć jak zagrać, by rywal miał kłopoty z odbiorem piłeczki, a równocześnie przewidywać co on może zaproponować w zagrywce. To taka sportowa szkoła życia ucząca, że nie można poddawać się w trudnych sytuacjach, a jeśli jest porażka, to trzeba się podnieść i grać dalej.
Uczestniczę w turniejach tenisa stołowego organizowanych przez MOSiR, bo lubię sport – podkreśla Grzegorz Nowaczyk. – To jedna z form na wypełnienie czasu, a dwie godziny przy stole to wyrwanie tego czasu stresowi, odprężenie i radość z gry niezależnie od wyniku, to radość z każdej udanej akcji, dobrego serwisu, uratowania piłki. Pracą żyjemy na co dzień, musimy znaleźć czas, żeby się odbudować, być w formie. Te turnieje, to również spotkania towarzyskie z takimi jak ja pasjonatami sportu, z którymi grałem przed laty, a dziś wspólnie wspominamy tamte czasy – stwierdza Grzegorz Nowaczyk.
Najnowsze artykuły w tym dziale
Bądź na bieżąco, zamów newsletter