UWAGA!

[X]

Komentuj korzystając ze swojego nicka. W tym celu Zaloguj się kontem portElu lub Facebooka
lub zarejestruj konto na portElu.
Anuluj

Szanowni Państwo opinie wyrażane na tej stronie niezbyt odpowiadają tragicznemu tematowi. Kapitan Dzikiej Mrówki był moim kolegą.Był to człowiek rozważny , ale jak każdy wodniak podejmował ryzyko i słusznie. Wiedział dobrze ,że na zalewie władzę sprawuje Urząd Morski wraz ze swoimi służbami ratowniczymi i odpowiednim sprzętem ratunkowym na który niemałe pieniądze wydali podatnicy. Wypłynięcie z Fromborka znane było pracownikom Urzędu Morskiego. Wzywanie pomocy i wstępna lokalizacja też była znana. Przez kilka godzin nie potrafiono udzielić pomocy drugiej osobie, uratowała się bo sama dopłynęła do brzegu. Należy zastanowić się po ilu godzinach płynięcia utopił się kapitan. Należy zastanowić się co było przyczyną wywrotki , może kontakt jednostki z nieoznakowaną twardą / samochód / przeszkodą z drugiej wojny i jacht stał się niesterowny. W okresie wakacji w tym rejonie Urząd Morski wraz z nieniecką grupą płetwonurków zlokalizował tego typu przeszkody http://ape.awf.gda.pl/~tdu/zdjecia/zalew/zalew.htm Ciekawe można zlokalizować na dnie stary samochód a jachtu nie, a przecież on był dowodem w tej sprawie. Proszę sobie wyobrazić udzielanie pomocy przez inne jachty w tych warunkach i zakładając hipotetycznie uderzają też w przeszkodę podwodną.Ile osób znajduje się w wodzie.Poinformowanie służb ratunkowych to też jest udzielenie pomocy. Za udzielenie skutecznej pomocy w kazdych warunkach to jest ich obowiązek za to im społeczeństwo płaci , ktoś organizuje im pracę i regulaminy, jak jest prowadzony monitoring zalewu nocą. Polak to brzmi dumnie