W oparach absurdu z Gombrowiczem, Klancykiem i Suchanow

Klancyk to ośmiosobowa grupa artystów, którzy jak sami o sobie piszą, grają „komediowe spektakle, których scenariusze powstają na oczach widzów. Na scenie tworzymy świat wyobraźni, który rodzi się między nami a publicznością i nigdy się nie powtarza”.
W Elblągu Klancyk wystąpił w trzyosobowym składzie. A zadanie mieli naprawdę trudne. Wymyślić na poczekaniu komediowe opowieści i zagrać je przed publicznością do fragmentów dwutomowej biografii Witolda Gombrowicza, czytanych ze sceny przez samą autorką Klementynę Suchanow. I to tak, by w ich dialogach pojawiały się słowa czy wątki z czytanych fragmentów.
Artyści moim zdaniem świetnie wywiązali się ze swojej roli, a poziom humoru i absurdu zadowolił nawet najbardziej wymagających fanów humoru spod znaku Monty Pythona. Dobrze też przygotowali grunt, angażując już na początku publiczność we wspólną zabawę. A prawdziwą bombę „odpalili” na sam koniec, wymyślając na poczekaniu historię i dialogi z użyciem jedynie częstochowskich rymów.
Wielość bohaterów, sytuacji i zwrotów akcji sprawiły, że godzina z Klancykiem minęła jak z bicza strzelił. Tak szybko, że po 24 godzinach od spektaklu nie pamiętam szczegółów scenek. Za to w pamięci pozostał uśmiech, który nie schodził mi z twarzy,
Koniec i bomba, a kto nie był, ten...
Naprawdę na koniec dodam, że spektakl Klancyka to pierwsze z kilku wydarzeń, organizowanych przez Bibliotekę Elbląską z projektu dofinansowanego przez Ministerstwo Kultury i Dziedzictwa Narodowego. W najbliższym czasie Czytelników czekają autorskie spotkania z: Wojciechem Jagielskim, Ryszardem Koziołkiem, Sylwią Zientek, Jędrzejem Pasierskim oraz czytanie performatywne. O szczegółach będziemy informować.