Gaja za miesiąc skończy rok, jednak ze względu na atrezję lewej małżowiny usznej i Zespół Goldenhara, już widać, że nie rozwija się tak, jak jej siostra bliźniaczka.
- Gaja urodziła się z wrodzoną wadą rozwojową przegród serca - mówi Marita Stawska, mama dziewczynki. - To nie jest coś, co zagraża jej życiu, ale musi być pod stałą kontrolą kardiologa. Dwa razy w tygodniu chodzimy też na rehabilitację, bo Gaja ma od urodzenia skrzywiony kręgosłup, który prostujemy. Choć jest poprawa, nigdy nie będzie idealnie. Widać, że córka rozwija się wolniej. Kiedy jej siostra raczkuje, Gaja pełza. Ze względu na asymetrię twarzy, jesteśmy też pod opieką neurologopedy, który zleca ćwiczenia na żuchwę i język, ale największym problemem i tak jest atrezja lewej małżowiny usznej.
Zamknięty kanał słuchowy i niewykształcona małżowina uszna powodują u dziewczynki poważny niedosłuch. Gaja słyszy na prawe ucho, jednak lewa półkula mózgu nie rozwija się prawidłowo, przez co dziewczynce w kolejnych latach grozi opóźnienie.
- Wkrótce Gaja będzie mieć założony aparat kostny z lewej strony głowy, który sprawi, że dźwięk będzie docierał do niej z obu stron. Aparat ułatwi jej rozwój, ale to tylko tymczasowe rozwiązanie, z którego będziemy korzystać do czasu operacji - mówi mama Gai.
Dziewczynka zakwalifikowała się do bardzo kosztownej operacji w Kalifornii, w Stanach Zjednoczonych, jednak ta będzie mogła być przeprowadzona dopiero, gdy dziewczynka skończy 3 lata. - W Polsce taka operacja przeprowadzana jest jeszcze później, bo wtedy, gdy dziecko ma 8 lat, a na tym etapie widać już spore różnice na poziomie rozwoju. Nie chcemy czekać. Poza tym, operacja składa się z kilku zabiegów i używa się do niej żebra dziecka i jego skóry z uda, co jest jednak niezbyt skuteczne. W Stanach używa się metody łączonej, to znaczy, że podczas jednej operacji lekarze otworzą kanał oraz zrekonstruują małżowinę ucha i Gaja będzie w stu procentach słyszeć.
Gdy dziewczynka skończy 2,5 roku, będzie mogła mieć wykonaną tomografię głowy i dopiero wtedy zostanie wyznaczony termin operacji w USA, gdzie Gaja z rodzicami spędzi około 1,5 miesiąca. Choć do wyjazdu jeszcze czas, rodzice już zaczęli zbierać pieniądze, ponieważ jej koszt przekracza ich możliwości.
- Miałam bardzo duże obawy przed założeniem zbiórki, ale w końcu dałam się przekonać. Potrzebujemy pół miliona, a to tylko na samą operację. Nie wiem, jak za dwa lata będzie wyglądała kwestia biletów i pobytu w Stanach, po prostu mam nadzieję, że do tego czasu uda nam się zebrać potrzebną sumę - wyznaje Marita Stawska.
Oprócz zbiórki na siepomaga.pl, dla dziewczynki na Facebooku została założona też strona z licytacjami, na których wystawić i zdobyć można różne przedmioty czy oferty. - Dla nas córka jest najważniejsza, jej zdrowie i prawidłowy rozwój są dla nas priorytetem. Razem z mężem nie chcemy, by miała w przyszłości kompleksy, by czuła się gorsza od siostry czy rówieśników. Chcemy walczyć, by dać jej szansę na normalność. Codziennie otrzymujemy wiele wsparcia i miłości od rodziny, bliskich, znajomych oraz od obcych ludzi, którzy przyłączyli się do zbiórki. Jesteśmy za to bardzo wdzięczni - wyznaje mama Gai. - Każda wpłata to krok zbliżający nas do operacji i zmiany życia Gai na lepsze. Zwracamy się z prośbą o udostępnienie, wsparcie zbiórki i dołączenie do grona Uszka Gai. Z Waszą pomocą możemy dać szansę naszej małej Gai na zdrowie i możliwość cieszenia się pełnią zmysłów - dodaje na koniec.