Przodownik w pokrzykiwaniu
Głośne wyrażanie opinii z sejmowych ław nie jest żadną nowością, jednak po ostatnich wyborach i związanej z nimi wymianie rządu, okazji, by dać wyraz emocjom, posłowie mają jakby więcej. Pokrzykiwania oczywiście da się słyszeć z obu stron sceny politycznej, jednak niezadowolenie i krytykę wyraża częściej prawa strona sali, której trudno pogodzić się z niedawną utratą władzy. Prezydium Sejmu z Szymonem Hołownią na czele ścierają się w efekcie nieustannie z politykami PiS-u. Posłowie koalicji rządzącej ścierać się z żadnym członkiem gremium raczej nie mają okazji, bo wicemarszałka Zjednoczona Prawica obecnie nie ma, po tym, jak Sejm odrzucił kandydaturę Elżbiety Witek, a zaproponowania innej kandydatury PiS odmówił.
19 grudnia, po wystąpieniu posłanki Aleksandry Leo z Polski 2050, która mówiła o aferze wizowej, a która wyszła na jaw pod koniec rządów PiS (Leo mówiła m. in. o narażeniu Polaków na niebezpieczeństwo, pushbackach na granicy i zarabianiu na wizach), posłów Zjednoczonych Prawicy upominała wicemarszałek Monika Wielichowska z KO. Sięgnijmy po zapis sprawozdania stenograficznego z obrad:
- Szanowni Panowie Posłowie z Prawa i Sprawiedliwości! Zamiast pokrzykiwać i przeszkadzać, zachęcam, abyście panowie zapisali się do zabrania głosu. Lista nie została jeszcze zamknięta. Dzisiaj przodownikiem w pokrzykiwaniu jest pan poseł Śliwka. Panie pośle, ja myślę, że pana wyborczynie i wyborcy byliby bardziej usatysfakcjonowani, jeśli pan by zabrał głos z tej mównicy, a nie pokrzykiwał gdzieś z boku i przeszkadzał innym parlamentarzystom. (Oklaski) (Głos z sali: Zapraszamy.) Bardzo pana proszę o trochę kultury w tej Izbie. Dziękuję. (Głos z sali: Poseł Śliwka to przed komisję śledczą w sprawie pandemii i handlarza bronią) – czytamy w dokumencie zamieszczonym na sejmowej stronie. Później Andrzej Śliwka uczestniczył w nocnej "obronie polskich mediów" w siedzibie TVP razem z innymi politykami PiS, co udokumentował w mediach społecznościowych.
Może nie podczas obrad, ale dla TVN-u wypowiedział się wczoraj (20 grudnia) poseł PiS Leonard Krasulski. Mówił właśnie o sytuacji dotyczącej Telewizji Polskiej.
- Proszę mi wybaczyć, ale tak jest, każdy broni swojej, w cudzysłowie, telewizji. Trudno się pogodzić, żeby bronić czyjejś – skomentował obecne działania Zjednoczonej Prawicy. Na słowa dziennikarki, że "to nie jest wasza telewizja", odpowiedział: - Nasza, mówię w tym sensie, społeczność, to jest telewizja powszechna... - odpowiadał. Reporterka argumentowała z kolei, że "wszyscy się na nią (TVP - red.) zrzucają".
Od TVP przez KRS do Willi plus
We wtorek i środę aktywny na sejmowej mównicy był też pochodzący z Elbląga poseł Krzysztof Szczucki z PiS, również głównie w zakresie zmian w mediach publicznych. Przytoczmy klika cytatów:
- Szanowny Panie Marszałku! Wysoka Izbo! Projekt uchwały, który został Wysokiej Izbie przedłożony, powinien mieć zgoła inny tytuł. Tytuł powinien brzmieć: uchwała w sprawie wprowadzenia bezprawia, chaosu i całkowitego braku kontroli medialnej nad działaniami rządu Donalda Tuska – stwierdził, co spotkało się z oklaskami z jednej, a sprzeciwami z drugiej strony sali. Przypominał o wyrywaniu laptopów w redakcjach dziennikarzom Wprost przez ABW u schyłku rządów PO. - Data powołania trzeciego rządu Tuska, czyli 13 grudnia, ma już nie tylko wymiar symboliczny. W czasach stanu wojennego mediami publicznymi rządzili komisarze wojskowi. Wy dzisiaj jako koalicja 13 grudnia chcecie, panie ministrze Sienkiewicz, wysłać komisarzy politycznych do mediów publicznych. Na to absolutnie się nie zgadzamy – mówił Krzysztof Szczucki. Porównywał działania nowej władzy do działalności komunistów wykładających w szkołach milicyjnych. W polemikę jako "głos z sali" wchodził z nim kilkakrotnie m. in. poseł Tomasz Zimoch.
- Hitlerowcami już byliśmy. Teraz jesteśmy wykładowcami komunistycznych szkół milicyjnych. Ciekawe, w którą stronę to pójdzie, ale okej – skomentował wystąpienie posła PiS marszałek Hołownia. Później Krzysztof Szczucki występował jeszcze kilka razy (a z jego wypowiedziami niejednokrotnie polemizowali posłowie koalicji rządzącej), składał też wniosek o przerwę i zwołanie Prezydium Sejmu, by mogło się ono zapoznać z pismami prezydenta Dudy oraz zarządu PAP w związku z planowanymi zmianami w mediach publicznych. Mimo sprzeciwów i krytyki jego oraz pozostałych parlamentarzystów Zjednoczonej Prawicy Sejm przyjął uchwałę w tej sprawie, dzień później nowy obóz władzy w radykalny sposób rozpoczął ich przejęcie. Dodajmy, że pochodzącego z Elbląga parlamentarzystę wywołała w środę z mównicy Małgorzata Niemczyk z KO, gdy mówiła o przywróceniu praworządności w Krajowej Radzie Sądownictwa.
- Wam, panie i panowie z PiS-u, zależało i zależy na maksymalnym podporządkowywaniu wszystkich, aby wszyscy działali zgodnie z wolą i na rzecz waszej partii i waszych ludzi. Wściekacie się? Boli was przywracanie praworządności, sprawiedliwości i normalności. Boli was bezstronność i rzetelność. Wyjaśnijcie dlaczego. Wy, panowie, chcecie nas uczyć praworządności? Panie Jabłoński, panie Horała, panie Szczucki… Panie Szczucki, tak à propos: Czy to pana student założył fundację, która za 2 mln otrzymała willę, budynek w ramach Willi plus? (chodzi o posiadłość w Karczowiskach Górnych pod Elblągiem, o której wielokrotnie pisaliśmy na portElu - red.) - pytała posłanka.
Dodajmy, że na sejmowej mównicy zaistniał 19 grudnia przedstawiciel koalicji rządzącej wybrany z naszego okręgu, poseł Stanisław Gorczyca z KO. Mówił o konkursach na dofinansowania rozstrzyganych przez poprzedni rząd, zarzucając nieprawidłowości:
- Jako poseł reprezentujący Warmię i Mazury, które są zaliczane do najbiedniejszych regionów nie tylko Polski, ale również Unii Europejskiej, z przykrością muszę stwierdzić, że ofiarą tych nieuczciwych praktyk stał się również mój region, a konkretnie Olsztyński Park Naukowo-Technologiczny powołany w celu wzmacniania konkurencyjności województwa warmińsko-mazurskiego oraz promowania i rozwijania działalności opartej na nowoczesnych technologiach. Wiele wskazuje, że to nie brak wiedzy i profesjonalizmu uniemożliwił Olsztyńskiemu Parkowi Naukowo-Technologicznemu sięgnięcie po środki w ramach ogłoszonego przez Polską Agencję Rozwoju Przedsiębiorczości naboru projektów do programu „Fundusze Europejskie dla Polski Wschodniej 2021– 2027”, działania: Platformy startowe dla nowych pomysłów. To, co wypaczyło ideę konkursu, to było jego upolitycznienie i w konsekwencji pozbawienie procesu oceny projektów cech rzetelności i bezstronności. Zaryzykowałbym stwierdzenie, że gdyby nie doszło do zmiany władzy, procedury premiujące, kolokwialnie mówiąc, swoich, trwałyby w najlepsze – mówił poseł. Postulował dokonanie przeglądu rozstrzygnięć poprzedniej władzy w takich sprawach oraz zablokowanie umów dotyczących dofinansowań dopóki nie zostaną wyjaśnione.
Posiedzenie Sejmu (nadal z numerem 1) jest kontynuowane także dziś, 21 grudnia. Na tapet posłowie wzięli ustawę budżetową, wybrzmiała kwestia odebrania immunitetów skazanym wczoraj w związku z tzw. aferą gruntową posłom Kamińskiemu i Wąsikowi z PiS. Na pewno mocno będzie powracać kwestia mediów publicznych. Czy dzień przyniesie jakieś elbląskie wątki? Przekonamy się wkrótce.