UWAGA!

[X]

Komentuj korzystając ze swojego nicka. W tym celu Zaloguj się kontem portElu lub Facebooka
lub zarejestruj konto na portElu.
Anuluj

Zaproszenia spektaklu "Cafe Sax" z elbaskiego Teatru Dramatycznego nie mozna nazwac tylko pomylka. To skandal, ze az tak chybiona produkcja znalazla sie na prestiżowym PPA. O interpretacji piosenki w niedzielne popoludnie w Imparcie w ogóle nie bylo mowy. Nigdy jeszcze nie slyszalam tak nudnie i bez pomyslu zaspiewanych slynnych utworów Agnieszki Osieckiej. Miedzy piosenkami bohaterowie z zalozenia mieli ze soba rozmawiac. Luzno, jak ludzie spotykajmy sie w kawiarni, a nie wyglaszaja wyuczone zdania! Tytulowa kafejka miala przypomnieć kawiarnie z Saskiej Kępy, do której lubila przychodzic Osiecka. Mam nadzieje, ze poetka spotykala ciekawsze osobowosci, niz grajaca w spektaklu Beata Przewlocka Kobieta Zawiedziona (Jolanta Tadla) byla banalna do bólu. Towarzyszmy jej Pan Czesio (Leslaw Ostaszkiewicz) na sile staral sie rozbawiac choc na chwile ziewajaca publicznosc. A ludzie stojacy za rzeczywistymi barami zwykle maja więcej charakteru niz Barman Marcina Tomasika. "Cafe Sax" razil a sztucznoscia i trescia banalem. Z trudem wytrzymalam historie Malgoski, wspominajac z zalem szalona interpretacje Maryli Rodowicz. Nie dalo sie bez irytacji sluchac aktorki zanudzajacej publicznosc historia kobiety na zakręcie, locznie calkowitych artystycznych poranek prawie równala sie liczbie zaspiewanych w przedstawieniu piosenek. Nie wierze, ze dyrektor Przegladu obejrząl spektakl przed zaproszeniem go do Wroclawia. Gdyby to zrobil, po prostu by go nie zaprosil.