- Jaki to Pana zdaniem był rok dla Olimpii Elbląg?
- Rok na pewno trudny - z powodu pandemii i związanego z nią kryzysu gospodarczego, który miał wpływ na kwestie finansowe klubu. Na sport zawsze brakuje pieniędzy i kiedy firmy wybierają między tym, czy pozostawić pracownika czy sponsorować sport, to wiadomo, że idą w tym pierwszym kierunku.
Pierwsza połowa roku była walką o utrzymanie. Udało się, co nie było łatwe. Podjęliśmy decyzję o gruntownej przebudowie zespołu, szukając nowych impulsów i uznając, że koncepcja współpracy z niektórymi zawodnikami już się po prostu zakończyła. Zaczęliśmy od trenera, który zaakceptował nasze spojrzenie na budowanie zespołu. Przede wszystkim chcemy szukać osób, które są ambitne, które chcą się rozwijać i które na pewno iść do góry, czy tu w Olimpii, czy poprzez Olimpię do innych klubów. Po prostu głodnych sukcesu. Takich zawodników z trenerem staraliśmy się wybierać i myślę, że większość decyzji była trafna, co pokazuje druga część roku. Jesteśmy wysoko w tabeli, w strefie barażowej, z możliwością walki o I ligę.
Z tego, co wiem, po zimowej przerwie prawie wszyscy piłkarze zostają w Olimpii. Oprócz Klaudiusza Krasy, któremu skończył się kontrakt i który od roku chciał iść gdzieś wyżej. Nie było więc możliwości wcześniej przedłużenia kontraktu, udał się do Resovii, do I ligi. Życzymy mu rozwoju i mam nadzieję, że za jakiś czas awansuje jeszcze wyżej. Jego przykład pokazuje, że praca w Akademii Olimpii, bo Klaudiusz przez kilka lat w niej był, przynosi efekty.
- Rewolucja w składzie przed sezonem była potężna. Mało kto się spodziewał, że po pierwszej części sezonu Olimpia będzie tak wysoko w II lidze... Nie wierzyłem, że tak szybo uda się zgrać tę drużynę...
- Dla mnie w pewnym momencie ubiegłego sezonu stało się jasne, że dotychczasowa formuła się wyczerpała i trzeba było zrobić mocne, gruntowne zmiany. W zespole nastąpiła stagnacja i trzeba było silnego impulsu do zmian.
Drużyna dotychczas grała defensywnie, co nie do końca podoba się kibicom. Dlatego postanowiliśmy, że trzeba zmienić ustawienie zespołu na bardziej ofensywny. Z trzema obrońcami i wahadłowymi, którzy napędzają grę. To trudne ustawienie, ale jak widzimy przynosi piękno gry i efektywność. Bo jeśli dobrze jest to zsynchronizowane, to mniej bramek się traci, ale można też zrobić wiele fajnych akcji ofensywnych angażując cały zespół.
- To było widać pod koniec roku, gdy Olimpia zaczęła strzelać więcej bramek..
- Potrzeba było czasu, by to wszystko zagrało. Większość zawodników była nowych, mamy nowy schemat gry, nowe ustawienie. Z każdym tygodniem, miesiącem to się ze sobą komponowało. Początek mieliśmy pozytywny, potem nastąpił mały kryzys związany z tym, że każdy z piłkarzy przyszedł do klubu na różnym etapie przygotowań do gry w nowym sezonie i siłą rzeczy, w niektórych przypadkach wyszło, że potrzebują regeneracji. Udało się to przełamać i końcówka roku była w naszym wykonaniu mocniejsza, zdobyliśmy dużo punktów. Chcemy budować silny zespół, dbać, by nikt z zawodników nie odszedł, mimo że niektórzy mają propozycję z innych klubów. 10 stycznia rozpoczęliśmy przygotowania do drugiej części sezonu.
- Jaka będzie ta wiosna? Jaki jest cel klubu?
- Sportowo jesteśmy gotowi na sukces. Tylko nie do końca wiemy, czy uda nam się to skonsumować. Uważam, że kwestia zbilansowania sukcesu sportowego i ekonomii jest ważna i nie można stosować zasady „jakoś to będzie” i później pozostawić po sobie zgliszcza.
Mamy pół roku, rozmawiamy ze sponsorami, samorządem lokalnym i wojewódzkim i czekamy na dobre informacje. Wiele udało się już dobrego zrobić dzięki tej współpracy z powyższymi partnerami dla elbląskiej piłki, dla Olimpii i to jest bardzo ważne. Jednak byśmy mogli zrobić krok wyżej, musimy podejmować kwestie związane z infrastrukturą i z tym, że utrzymanie zespołu w I lidze zdecydowanie rośnie. Tym bardziej jeśli weźmiemy pod uwagę inflację. Rosną koszty wyjazdów, noclegów...Trzeba odpowiednio do tej sprawy podejść, aby to zbilansować. Czy uda się zebrać taki budżet, który pozwoli cieszyć się, tym co uda się zrobić pod względem sportowym? Zobaczymy w najbliższych miesiącach. Zachęcamy i zapraszamy wszystkich, którzy chcieliby wesprzeć Olimpie w walce o wyższe cele do współpracy. Nadarza się okazja, która nie powtórzyć się przez kolejne lata, ale bez zbilansowanego budżetu może to być jedynie rzeczywistość bez możliwości skonsumowania sukcesu.
- Czy zakłada Pan „powtórkę z rozrywki” sprzed bodajże dwóch sezonów, gdy Olimpia grała w dużej mierze młodzieżowcami w wiosennej rundzie?
- Próbujemy grać młodzieżowcami, stawiamy na młodych chłopaków. Chcemy ich wkomponowywać w zespół. Na pewno chcielibyśmy osiągnąć sukces sportowy, ale też patrzymy na to, by klub tak funkcjonował, by mógł się rozwijać. By młodzież też miała gdzie grać. Jeśli będą sygnały z zewnątrz, że mamy możliwość walki o awans do I ligi pod względem finansowym, to będziemy walczyć do ostatniej kolejki. Jeśli takich sygnałów nie będzie, będziemy stawiać na młodzież, aby budować zespół na kolejny sezon w II lidze. Chyba że jest ktoś, kto ma środki, kto jest w stanie zagwarantować finansową bazę na I ligę i chciałby to poprowadzić. Nie jestem przyspawany do stanowiska prezesa klubu, jeśli znajdzie się stabilna i rozsądna propozycja dla dobra i rozwoju seniorskiej części klubu, to takie rozwiązanie też może być brane pod uwagę, wtedy mogę zająć się tym od czego rozpocząłem przygodę z elbląską piłką, a więc skupieniem się na Akademii.Olimpii. Elbląg oraz region zasługuje na pierwszą ligę i na tym szczeblu nasz klub powinien funkcjonować. Patrzę tu pod względem wielkości miasta, potencjału i potencjału Akademii Olimpii Elbląg, która jest jedyną w województwie i jedną z 39 w kraju, które są ocenione przez PZPN na złotą gwiazdkę. To jest jakaś wartość, która będzie przynosiła efekty w przyszłości. Niektórzy chcieliby, by stało się to już teraz, ale tak się nie da. Do pierwszego zespołu z Akademii powinno trafić co roku jeden, 2-3 perspektywicznych zawodników. I gdyby tak się stało, byłby to ogromny sukces, który pozwoliłby na budowanie zespół seniorskiego na szczeblu centralnym na swoich wychowankach.