Mistrzostwa świata w 10 tańcach były najważniejszym punktem trwającego od piątku do niedzieli w Elblągu 21. Baltic Cup. Na parkiecie podczas sobotniej rywalizacji wystąpiło 45 par, prezentując się jury i licznej publiczności zarówno w tańcach standardowych jak i latynoamerykańskich.
- Czujemy się wspaniale. Cieszymy się, że możemy reprezentować Polskę – mówili nam tuż po zejściu z parkietu po jednym z tańców Klaudia Iwańska i Armand Fazullin, którzy są taneczną parą od siedmiu lat. - Zawsze mi się podoba organizacja takich imprez w naszym kraju, szczególnie w Elblągu – dodała pani Klaudia.
- Podczas występu skupiamy się na sobie, na naszym tańcu, na naszych emocjach i muzyce – tłumaczył atmosferę rywalizacji Armand Fazullin.
Polska para odniosła bardzo duży sukces awansując do ścisłego finału, zajmując w nim ostatecznie piąte miejsce. Wygrali Rosjanie, występujący pod flagą Rosyjskiej Federacji Tanecznej, Angelina Barkowa i Jewgienij Sweridonow. Drugie miejsce na podium zajęli Weronika Myszko i Earle Williamson, reprezentujący Ukrainę, a trzecie tancerze z Izraela – Marika Odikadze i Andrea Roccatti.
W sumie podczas całego Baltic Cup, od piątku do niedzieli w hali HSW przy al. Grunwaldzkiej, zaprezentuje się około 1,6 tys. tancerzy z 45 krajów. - To jest jedyna impreza tej rangi w Polsce. Będziemy się starali, by mistrzostwa świata w 10 tańcach odbywały się u nas częściej – mówił Antoni Czyżyk, dyrektor CSE Światowid. - To jedna z najtrudniejszych dyscyplin. Trzeba poświęcić dwa razy więcej czasu na doskonalenie obu stylów - latynoamerykańskiego i standardowego - na treningach. Rywalizacja jest zwykle tak zacięta, że do końca nie wiemy, kto będzie mistrzem. Decydują o tym często setne punktów.
W niedzielę ostatni dzień Baltic Cup. Rywalizacja tancerzy rozpocznie się o godz. 9 i potrwa do ok. 21:30. Na godzinę 18 planowana jest gala wieczorna - półfinały i finały wybranych kategorii oraz pokazy artystyczne.