Przypomnijmy, protest związkowców szpitala trwa od poniedziałku. Solidarność, Związek Zawodowy Pracowników Ochrony Zdrowia i OPZZ Pielęgniarek i Położnych nie zgadzają się na sposób, w jaki prezydent miasta powołał na nowego dyrektora Wiesławę Jastrząb. Nie chcą też samej dyrektorki i żądają powrotu dotychczasowego szefa placówki doktora Jacka Perlińskiego.
Mimo przytaczanych przez związkowców faktów, na konferencji wiceprezydent Elbląga Marek Gliszczyński zaprzeczył temu, że miasto nie rozmawia ze związkowcami.
- Ten zarzut jest nieprawdziwy, bo prezydent i ja wiele razy spotykaliśmy się ze związkami, nie możemy jednak zgadzać się na to, że nasze kontakty i współpraca będą pozytywnie oceniana tylko wtedy, gdy będziemy realizowali wszystkie postulaty związkowców - powiedział wiceprezydent.
Sama Wiesława Jastrząb mówi, że zastrzeżenia związkowców dziwią ją i zapewnia, że razem z załogą chce walczyć o utrzymanie szpitala:
- Mam nadzieję, że zdrowy rozsądek weźmie górę nad emocjami, bo myślę, że to emocje wywołały całe to zamieszanie i liczę, że w końcu weźmiemy się za pracę, aby zrobić coś dobrego dla tego szpitala.
Na razie nie akceptowana przez pracowników Wiesława Jastrząb jest pełniącą obowiązki dyrektora. Wiceprezydent Gliszczyński przyznał jednak dziś, że ma duże szanse na wygraną w konkursie, który zostanie wkrótce ogłoszony. Wiceprezydent dodał też, że jego zdaniem „nie czas na protesty”.
Tymczasem związkowcy wciąż czekają na rozmowy z samym prezydentem Henrykiem Słoniną. Liczą też, że spotka się z nimi nowa dyrektorka. Jeśli jednak jutro do godz. 15 prezydent nie ustali terminu spotkania, związkowcy zapowiedzieli zaostrzenie protestu.
Najnowsze artykuły w tym dziale
Bądź na bieżąco, zamów newsletter