UWAGA!

[X]

Komentuj korzystając ze swojego nicka. W tym celu Zaloguj się kontem portElu lub Facebooka
lub zarejestruj konto na portElu.
Anuluj

A ja wlasnie chcialbym przestrzec przed Pania Luks'owa i spolka (takze Panem Markiem). Mialem kilka historii z ta lecznica. Kiedy, kiedys Pan Marek troszke pomogl mojemu pieskowi, nie mogl sie zalatwic i potrzeba byla zrobienia lewatywy. Nie moge powiedziec bo bardzo sie przykladal do pracy. Chwala mu za to, ale to bylo jakies 6 lat temu. ALE, nie tak dawno bo w zeszlym roku przytrafily mi sie 2 bardzo "ciekawe" historie. Mianowicie, pierwszego pieska, nazwijmy to "rodzinnego" Pan Marek przez przypadek usmiercil. Podal mu po prostu za duza dawke leku (nie dostosowal jej do wagi ciala). Tym pieskiem byl jamnik, u ktorego stwierdzono zap. pluc. Po podaniu leku doslownie w przeciagu kilkudziesieciu sekun piesek wykrwawil sie na smierc|(zaczal pluc krwia) i na moich oczach zdechl. Kazal jeszce zaplacic i wzruszyl rekoma. ??? Bardzo ciekawa postawa weterynarza, prawda? Mozna bylo mu wytoczyc sprawe ale po co???!!!! A drugi przypadek to z Pania Luksowa, ktora leczyla pieska foksterierka na tzw. "kocie pchly", leczyla go przez kilka miesiecy i malo co tez nie doprowadzila go do jakiegos rozstroju nerwowego, serwowala mu tylko leki, nacierala i za przeproszeniem gowno pomogla (przepraszam za okreslenie ale juz sie zdenerwowalem). Zbierala tylko pieniadze i nic. Kazala czekac az przejdzie. To tyle z Pania Luksowa. Moge tylko dodac ze zmienilem lekarza i po zrobieniu badan na grzybice piesek szybko wyzdrowial. To na tyle bo juz nie mam slow.

Doswiadczony