UWAGA!

[X]

Komentuj korzystając ze swojego nicka. W tym celu Zaloguj się kontem portElu lub Facebooka
lub zarejestruj konto na portElu.
Anuluj

Ta "ochrona danych osobowych" w PRL przegieta jest do granic glupoty. W USA jeszcze dobrze sie sledztwo nie rozpocznie a juz w "publikatorach" jest zdjecie, dane osobowe i adres sprawcy, czesto jeszcze domniemanego i nieujetego. Podobnie w wypuszconymi na wolnosc "ciezkimi przestepstwami" i pedofilami. W dzielnicy gdzie maja zamieszkac po wyjsciu z wiezienia sa prowadzone rozmowy z rodzicami dzieci, pokazywane sa zdjecia "wolnosciowego" pedofila i co i nic. Facet spokojnie mieszka, nikt sie go nie czepia ani palcami nie pokazuje...chyba, ze do nastepnego razu..

zza miedzy