Po ubiegłotygodniowej wysokiej porażce z Jeziorakiem Iława, można się było zastanawiać czy żółto-biało-niebiescy otrząsnęli się po przegranej. Jak się okazało, po meczu w Iławie nie pozostał żaden ślad. Trzeba jednak zaznaczyć, że na dzisiejszy mecz z Mamrami Giżycko wyszedł silniejszy, wzmocniony piłkarzami „jedynki” lub ocierających się o nią. Z regularnie grających w drużynie Łukasza Kowalskiego zawodników na bramce stanął Paweł Rutkowski, a w formacji ofensywnej mogliśmy zobaczyć Karola Stysia.
Olimpijczycy zaatakowali od pierwszych minut, już w 4. minucie Jakub Branecki nie wykorzystał bardzo dobrej sytuacji do otwarcia wyniku. Kilka minut później napastnik gospodarzy groźnie strzelał z dystansu, ale bramkarz gości obronił. W 13. minucie gospodarze doczekali się gola, na listę strzelców wpisał się Paweł Kazimierowski, który wykorzystał błędy giżyckiej obrony.
Warto odnotować fakt, że goście mieli swoją szansę na otwarcie wyniku. W 10. minucie Paweł Drażba z ostrego kąta... jeżeli strzela, to bardzo niecelnie, jeżeli podawał, to żaden z jego kolegów nie zdołał wykorzystać stuprocentowej sytuacji do zdobycia prowadzenia. Wystarczyło skierować piłkę do pustej bramki. Ale jak mówi stare piłkarskie porzekadło: niewykorzystane sytuacje się mszczą i kilka minut później to Mamry straciły bramkę.
W 24. minucie wynik podwyższył Oskar Kordykiewicz. Pomocnik gospodarzy otrzymał ładne podanie z lewej strony boiska od Karola Stysia. Z daleka wyglądało to trochę jakby miał kłopot z opanowaniem piłki. Jakby to nie wyglądało z wysokości trybun, to efektem była druga bramka dla gospodarzy.
Żółto-biało-niebiescy w pierwszej części spotkania mieli jeszcze kilka okazji do podwyższenia wyniku. Warto wspomnieć o radzie Pawła Kazimierowskiego z własnej połowy. Naciskany przez goniących go obrońców zdobywca pierwszej bramki tym razem nie wytrzymał ciśnienia i nie zdołał w sytuacji sam na sam pokonać bramkarza gości. Kilka minut później Damian Poliński ładnym podaniem obsłużył Konrada Łabeckiego, ten z pola bramkowego uderzył groźnie, ale bramkarz Mamr zdołał wysłać piłkę poza boisko.
Na początku drugiej części spotkania Olimpijczycy dali się zepchnąć do obrony. To Mamry przeważały w tej części spotkania, a żółto-biało-niebiescy rzadziej sprawiali zagrożenie pod bramką rywala. Rzadko, ale groźnie. W 65. minucie Dawid Wierzba trafił w poprzeczkę.
Ataki gości przyniosły skutek w 73. minucie. Pawła Rutkowskiego pokonał Michał Świderski, który wykorzystał niezdecydowanie olimpijskiej obrony. Przez dłuższą chwilę zrobiło się nerwowo i zaistniała obawa, czy goście nie pójdą za ciosem i nie doprowadzą do remisu. Nie doprowadzili, a Olimpijczycy jakby czując, że zwycięstwo może się wymknąć z rąk zaatakowali bardziej zdecydowanie.
W 80. minucie Oskar Kordykiewicz trafił w słupek. Co się odwlecze to nie uciecze, kilka minut później pomocnik Olimpii mógł cieszyć się ze swojego drugiego gola w tym spotkaniu. Atak Olimpii został powstrzymany faulem, po rzucie wolnym przez chwilę mogło się wydawać, że nic z tego nie będzie. Ale piłka trafiła do Oskara Kordykiewicza.
Gości pogrążył Mateusz Szmukała w doliczonym czasie gry. Kontra Olimpii, pomocnik gospodarzy dostał piłkę w okolicy środka boiska. Biegł na bramkę, jakby czekając na kolegów, z którymi mógłby rozegrać jakąś akcję. A że się nie doczekał, to zdecydował się na ładny techniczny strzał, po którym bramkarz Mamr mógł wyciągać piłkę ze swojej bramki.
- Lekko, łatwo i przyjemnie nie było. Na pewno pierwsza połowa w naszym wykonaniu była lepsza, w drugiej niepotrzebnie daliśmy się zepchnąć do tyłu. Szkoda, że wcześniej nie udało nam się wykorzystać jednej z kilku sytuacji, bo mogliśmy ten mecz zamknąć już w pierwszej połowie. Trochę niepokoju wprowadziła ta stracona bramka. Ogólnie jesteśmy zadowolenia, ale wiemy też nad czym mamy dalej pracować – mówił po meczu Karol Przybyła, trener Olimpii II Elbląg.
Za tydzień rezerwy zmierzą się na wyjedzie z Olimpią Olsztynek.
Olimpia II Elbląg – Mamry Giżycko 4:1 (2:0)
Bramki: 1:0 – Kazimierowski (13. min.), 2:0 – Kordykiewicz (24. min.), 2:1 – Świderski (73. min.), 3:1 – Kordykiewicz (88. min.), 4:1 – Szmukała (90+2 min.)
Olimpia II: Rutkowski - Kazimierowski, Wierzba, Sarnowski (84' Baranowski), K. Filipczyk, Łabecki, Milanowski, Poliński (89' Kottlenga), Styś (83' Gójski), Kordykiewicz (88' Szmukała), Branecki (75' Czernis)
Elbląska Gazeta Internetowa portEl.pl jest patronem medialnym ZKS Olimpia Elbląg