Reżim sanitarny zrobił swoje. Gdyby nie pandemia, widownia podczas 300. premiery w Teatrze im. Aleksandra Sewruka zapełniłaby się pewnie do ostatniego miejsca. „Burzliwe życie Lejzorka Rojtsztwańca” obejrzało w sobotę wieczorem około 150 widzów, którzy przed wejściem do teatru musieli obowiązkowo wypełnić „covidowe” oświadczenie, zdezynfekować ręce i zakryć usta i nos. Najwierniejszych i najbardziej stęsknionych za teatrem widzów to nie zniechęciło, a kto był, raczej nie powinien być zawiedziony.
„Burzliwe życie Lejzorka Rojtsztwańca” to przeniesiona na teatralne deski powieść Ilji Erenburga, rosyjskiego pisarza żydowskiego pochodzenia o zahukanym, naiwnym oraz bardzo pechowym krawcu, który na własnej skórze przekonuje się, jak okrutni potrafią być ludzie, jak mielą młyny rewolucji i to nie tylko komunistycznej. Jego podróż przez Związek Radziecki, Polskę, Niemcy, Francję do Palestyny pozwala mu odkryć, że trudno znaleźć swoje miejsce w świecie pełnym obłudy, służalczości, strachu, nienawiści i różnego rodzaju uprzedzeń.
Mimo że powieść powstawała w latach 20. XX wieku, jej przesłanie jest uniwersalne i nadal bardzo aktualne. A teatralna adaptacja w formie musicalu sprawia, że jest także łatwo przyswajalne, również dzięki obsadzeniu w głównej roli Sławomira Banasia, którego śpiew potrafi zahipnotyzować, a postura i sceniczne „ja” doskonale odzwierciedlają główną postać sztuki.
Brawa należą się zresztą całemu zespołowi Sewruka: za tempo, wielość i bogactwo kostiumów, choreografię, a za muzyczną aranżację Hadrianowi Filipowi Łabęckiemu i jego zespołowi Kameleon. Widać było, że aktorzy tęsknili za graniem, a półroczne przesunięcie w czasie 300. premiery nie odbiło się na jakości ich pracy. Widzom wypada tylko tłumnie przychodzić na kolejne spektakle. Tłumnie, to znaczy do 250 osób na widowni. Do tego wyniku jeszcze trochę brakuje...
***
Aleksandry, najważniejsze nagrody teatralne w Elblągu, miały być wręczane tradycyjnie w marcu podczas Międzynarodowego Dnia Teatru. Pandemia pokrzyżowała te plany, więc laureaci mogli odebrać statuetki dopiero dzisiaj. Za główną rolę kobiecą otrzymała ją Marta Masłowska (Elizabeth Proctor w „Czarownicach z Salem”), a za główną rolę męską Mikołaj Ostrowski (Mistrz Ceremonii w „Cabarecie”). Aleksander dla najwierniejszego grupowego widza trafił do nowodworskiego oddziału Polskiego Związku Emerytów, Rencistów i Inwalidów, a Przyjacielem Teatru po raz kolejny została firma Stokota.
Zobacz też zdjęcia z próby generalnej do 300. premiery.