Co słychać u 34-milionowego Polaka z Elbląga

51
31.05.2020
Co słychać u 34-milionowego Polaka z Elbląga
O narodzinach (z lewej) i pierwszych urodzinach pana Pawła informował m.in. "Głos Zamechu" (fot. archiwum portEl.pl)
W połowie lat 70. był najsłynniejszym elblążaninem w kraju, bo – jak podawały ówczesne władze – urodził się jako 34-milionowy obywatel Polski. Jak potoczyły się dalsze losy Pawła Wassaraba, który w czerwcu skończy 45 lat?

Paweł Wassarab przyszedł na świat 10 czerwca 1975 roku, dziesięć dni po utworzeniu na mapie kraju województwa elbląskiego. Chłopiec – jak podawała ówczesna prasa – mierzył 50 cm i ważył 3800 gramów i został wytypowany przez komputer Głównego Urzędu Statystycznego – jako 34-milionowy obywatel Polski.

 

- Minęło 45 lat od czasu, gdy został Pan uznany za 34-milionowego Polaka. Dużo o tym Panu rodzicie opowiadali?

- Wtedy władze rodzicom powiedziały, że komputer mnie wylosował jako 34-milionowego. Nie chce mi się w to dzisiaj wierzyć. Rodzice zapewne zostali wybrani, bo tak komunistycznej propagandzie pasowało. Tata pracował w Zamechu (studiował w elbląskiej filii Politechniki Gdańskiej, czekała go obrona pracy magisterskiej – red.), mama w Elbląskim Przedsiębiorstwie Budowlanym. Tata już niestety nie żyje, zmarł w wieku 54 lat. Mama do dzisiaj mieszka w Elblągu, niedawno przeprowadziła się do nowego mieszkania. W Elblągu mieszka też mój o rok młodszy brat. Nie wspominamy zbyt często tamtych chwil sławy.

Co słychać u 34-milionowego Polaka z Elbląga
Pan Paweł z żoną i córką (fot. archiwum prywatne)

 

- Jak dalej potoczyły się Pana losy? Skończył Pan w Elblągu szkołę i...?

- Ukończyłem Technikum Budowlane. Muszę przyznać, że nie wiązałem z krajem swojej przyszłości. Zawsze ciągnęło mnie na zachód, do tamtego stylu życia, nie podobała mi się ówczesna siermiężna sytuacja w Polsce. Próbowałem fizycznej pracy na budowach w Niemczech, ale wróciłem. Potem przeprowadziłem się do Gdańska, gdzie poznałem swoją obecną żonę. Przez 9 lat pracowałem w agencji ochrony. Żyliśmy oszczędnie, dzięki rodzicom udało się wziąć kredyt na mieszkanie, a w 2005 roku urodziła się nam córeczka Zofia. Z czasem zrozumiałem, że pracując w Polsce na ówczesnych warunkach nie zapewnię bytu rodzinie, dlatego w 2011 roku wyjechałem do Anglii. Najpierw pracowałem w rzeźni, praca była bardzo ciężka, po kilkanaście godzin dziennie. Potem ukończyłem kurs na opiekuna osób starszych i do teraz tę pracę wykonuję. Ściągnąłem do Anglii rodzinę, żyjemy tu spokojnie i jesteśmy szczęśliwi.

 

- Praca opiekuna osób starszych w dobie pandemii koronawirusa pewnie jest cięższa?

- Nie kwestionuję epidemii koronawirusa, ale uważam, że rządy i media rozdmuchały tę sprawę do takich wielkich rozmiarów, że czasami zastanawiam się, komu to służy? Po co była ta panika? Moim zdaniem to jedno wielkie oszustwo. Oczywiście jako opiekun osób starszych stosuję się do wszystkich wytycznych – noszę maseczkę, ubieram specjalny kombinezon, by opiekować się starszymi. W większości przypadków nie da się przecież stosować dwumetrowego dystansu. Jak takie osoby nakarmić, przewinąć...

 

- Myślał Pan kiedykolwiek o powrocie?

- Nigdy. Tu mi jest naprawdę dobrze. Mieszkam w Watton (około 7 tys. mieszkańców – red.) w hrabstwie Norfolk, koło miasta Norwich. Zarabiam dwukrotnie więcej niż w Polsce, ceny są podobne, więc prowadząc oszczędny tryb życia starcza na codzienne życie, wakacje na Teneryfie i inne wydatki. Przeszkadza mi jedynie klimat, chętnie bym się przeprowadził do cieplejszego miejsca, właśnie na Teneryfę...

Rafał Gruchalski

Najnowsze artykuły w tym dziale Bądź na bieżąco, zamów newsletter

A moim zdaniem... (od najstarszych)

Pokazuj od
najnowszych
Największe
emocje
Ot i życie pisze niespodziewane scenariusze. Wszystkiego najlepszego 34milionowy.
(2020.05.31)
- Nigdy. I słusznie. Tu jest tylko polityka, słupy i arogancja.
Kryśka 123 głosy . (2020.05.31)

info

42  
  25
Szczyt marzeń karmienie i przewijanie "osób starszych". Słaba jest ta jego kariera, klepanie biedy w Anglii i raz do roku wakacje na Teneryfie. Ktoś to musi robić. Wolę jednak Polskę i wakacje tam gdzie chcę dwa razy w roku, a nie raz w roku to samo miejsce "Teneryfa"
(2020.05.31)
Siermiężne te twoje odpowiedzi 34milonowy "polaku". Nie zapomnij tylko skąd pochodzisz.
Erazm z Rotterdamu (2020.05.31)
Każdy ma wolną wolę. Jeden wybiera życie kloszarda, inny życie z dnia na dzień. Jeden zapierdziela aż mu kręgosłup pęka ale po przyjeździe, przed znajomymi jest prawie milionerem. Różnicę robi to 'prawie"
(2020.05.31)

info

41  
  9
Znam goscia na stale w Niemczech mieszka ma wnosie Elblag i warbiedakowo
0hkecv (2020.05.31)

info

18  
  17
Ma Pan rację, że nie wraca Pan tu. Chociażby ze względu na przyszłość córki, nie miałaby perspektyw bez znajomości. Zwłaszcza w Elblągu.
To ma tło ..polityczne : ) (2020.05.31)

info

44  
  28
Widzę że niektórym niepodoba się jak ktoś wyjeżdrza i nie chce pracować za 2 tysiąe zł, a ilu stać tu na normalne spojojne życie i wakacje np. na Teneryfie, tak wam tu dobrze pracując u elbląskich pseudo pracodawców po 200 godz w miesiącu, no chyba że ma dobrze garstka brązoworękich niewolników. .. .
(2020.05.31)
Nie oceniaj nikogo. A w tym artykule nikt nie pyta co Ty wolisz. Czytaj że zrozumieniem, później komentuj. A ta Pana o którym mowa w artykule Wszystkiego naj. .. .
Miło tu być (2020.05.31)
@Erazm z Rotterdamu - Hahaha Erasmus chyba. Holender.
😘 (2020.05.31)