Mnogość zakrytych twarzy
Już przed wejściem do największej elbląskiej galerii handlowej CH Ogrody da się zauważyć, że w mieście, pomimo trwającej pandemii, jest jakby więcej życia. Duża liczba samochodów na parkingach przy marketach na Zawadzie nigdy specjalnie nie dziwi, jednak ok. godz. 10 ruch pieszy w okolicach Ogrodów na pewno był wyraźnie większy, niż w tych minionych, "pandemicznych" tygodniach. Jednak zanim o samej galerii, warto wspomnieć parę słów o ulicznej modzie.
Hitem tej wiosny (oczywiście wymuszonym przez zarządzenia) są z pewnością maseczki w różnych kolorach, względnie przyłbice i szaliki zakrywające twarze elblążan. Co ciekawe, zróżnicowany bywa sposób ich noszenia. Zdecydowana większość mieszkańców preferuje odpowiadające zarządzeniom zasłanianie nosów i ust, zdarzają się jednak w tym względzie różne wariacje. Do oczywistych należy odsłanianie nosa, bywa jednak, że to nos pozostaje zasłonięty, a odsłonięte są usta (tak, to możliwe). Innymi słowy, maseczkowa "moda", choć wciąż jest nowością, już doczekała się kolejnych modyfikacji. Warto dodać, że wśród maseczek i szalików da się wypatrzeć sporo zawierających motywy patriotyczne, co wydaje się być uzasadnione również minionymi świętami państwowymi. Niektórzy maseczek nie noszą wcale, na pewno z przyczyn zdrowotnych lub innych uzasadnionych powodów. Wróćmy jednak do galerii.
Tak samo, a jednak inaczej
Już przy wejściu, przy którym znajdowało się kilka osób, zachowujących jednak przepisowe odległości, uwagę przykuwają naklejone na szklane drzwi napisy informacyjne. Chcąc do nich podejść, zostaję szybko dostrzeżony przez pana ochroniarza.
- Dzień dobry, do galerii proszę wchodzić tymi drzwiami – wskazuje mi ręką drogę. Szybko przyswajam więc informacje dotyczące otwarcia części obiektów galerii i stosuję się do polecenia.
Po wejściu przez chwilę czuję się, jakby żadnej pandemii nigdy nie było. Handlowa przestrzeń wita mnie uśmiechniętymi twarzami ludzi pozbawionych maseczek, oczywiście tylko na plakatach reklamowych. Klienci i pracownicy, których na parterze daje się widzieć całkiem sporo, zgodnie z realiami "nowej normalności" są już odziani w przyłbice, maski, szaliki etc. Wygląda to nieco jak oddział zakaźny, a może scena z filmu science fiction? Poza tym na pierwszy rzut oka wszystko jest tak, jak dawniej, różnice widać jednak już po chwili.
- Proszę założyć rękawiczki – mówi pracownik sklepu odzieżowego do wchodzącej klientki.
- Przymierzalnie będą co chwilę dezynfekować – słyszę rozmowę dwóch koleżanek. Zerkając na ogłoszenie wiszące na drzwiach pobliskiego sklepu odzieżowego widzę jednak, że jego przymierzalnie póki co pozostają zamknięte "ze względów bezpieczeństwa". Co i rusz natknąć się też można na informacje, że w danych godzinach jakiś punkt zostanie zamknięty w ramach "przerwy technicznej", która zakłada m. in. dezynfekcję obiektu.
W czasie spaceru po galerii uwagę zwracają z pewnością wszechobecne informacje dotyczące zasad bezpieczeństwa, przede wszystkim o dopuszczalnej ilości klientów. Do małych punktów wejdzie jedna-dwie osoby, w innych może przebywać nawet sto. Przy wejściach do sklepów można znaleźć dozowniki z płynem do dezynfekcji, w bardziej uczęszczanych punktach pracownicy pilnują, by nie przekroczono dopuszczalnej liczby klientów. U jubilera ktoś wybiera pierścionek, obsługiwany przez pana w przyłbicy. Wygląda to trochę tak, jakby w punkcie nie tylko handlowano biżuterią, ale też na miejscu przetapiono metale albo cięto i szlifowano kryształy.
Po wejściu na teren marketu nie sposób nie zauważyć wyeksponowanych płynów do dezynfekcji, środków higieny osobistej, kosmetyków itp. Minęły już chyba czasy, gdy klienci sklepów polowali na ostatnie mydło antybakteryjne w promieniu kilku kilometrów, popularność ryżu i makaronów też już chyba spadła, bo w przeciwieństwie do początków pandemii nie brakuje ich na półkach, tak samo papieru toaletowego. Wydaje się, że lęk o brak produktów w sklepach to już tylko wspomnienie tych pierwszych, niepewnych dni zagrożenia koronawirusem. "Towar będzie, byle iść po niego w masce" – zdaje się myśleć dzisiejszy konsument. Oczywiście trochę trudno zachować przepisowe odstępy w alejkach, ale ograniczeń przestrzeni nie da się przecież oszukać, zwłaszcza ze sklepowym wózkiem. Kończąc wycieczkę po parterze galerii, gwoli kronikarskiego obowiązku wypada dodać, że w aptece kolejek brak.
Piętro wyżej klientów jest mniej, więcej natomiast sklepów, do których póki co nie da się wejść. W niektórych jest głucho i ciemno, w innych da się dostrzec pracowników przygotowujących dane miejsce do otwarcia. Pod jednym ze sklepów zauważam sporą kolejkę przed wejściem.
- Proszę ustawić kolejkę tak, żeby zapewnić przejście przez korytarz innym – instruuje klientów jeden z pracowników. Ludzie posłusznie ustawiają się wzdłuż ściany i dalej czekają na wejście.
W części gastronomicznej ok. godz. 11 otwarte były dwa z sześciu lokali, jedzenie wydawano oczywiście na wynos. Wejścia na odnowioną, pustą część jadalną, jeszcze niedawno zatłoczoną przez większą część dnia, pilnują ochroniarze. Klientom nie pozostaje nic innego, jak zakupione posiłki odgrzać w domowym zaciszu...
Budzący się olbrzym?
Ładna pogoda zachęca do spaceru, oczywiście z zachowaniem wszelkich zasad bezpieczeństwa. Pierwszy etap znoszenia obostrzeń zakłada otwarcie obiektów sportowych, w tym Orlików, czemu więc nie sprawdzić, czy nie widać jakiegoś sportowego ożywienia na boiskach? Na furtce jednego z nich powitała mnie jednak informacja o zakazie wstępu "na teren posesji szkolnej, w tym na teren placu zabaw oraz obiektów sportowych". Jak jest w innych miejscach w Elblągu?
- Widziałem dziś w drodze kilka Orlików, na których się nic nie działo, ale teraz dzieciaki mają e-learning, ludzie pracują, pewnie po 16 coś się na niektórych ożywi – pisze mi Michał, nasz redakcyjny fotoreporter.
- Z boiska przy naszej szkole można od dzisiaj korzystać, jest ono ogólnodostępne, oczywiście w ramach obowiązujących wytycznych – informuje mnie kierownik gospodarczy w jednym z elbląskich liceów.
- Orlik przy naszej szkole będzie dostępny do użytkowania od jutra – otrzymuję informację w sekretariacie jednej z podstawówek.
- Koło mojej szkoły właśnie grają w piłkę na boisku – pisze mi jeden ze znajomych nauczycieli.
Pierwszy etap znoszenia obostrzeń związanych z pandemią COVID-19 powoli przynosi więc widoczne zmiany: na ulicach miasta, w galeriach handlowych, na boiskach. Warto dodać, że od dziś wznowiły funkcjonowanie takie obiekty MOSiR-u, jak tor wrotkarski Kalbar, boiska wielofunkcyjne czy korty tenisowe. Nawet krótki spacer po Zawadzie pozwala przekonać się, że życie miasta wygląda inaczej niż tydzień czy miesiąc temu, mimo tego, że zagrożenie koronawirusem cały czas trwa. Kiedy wrócimy do takiego życia jak sprzed pandemii? Tego oczywiście nie wie nikt, ale trudno nie cieszyć się tymi drobnymi symptomami powrotu do normalności. Jednocześnie mając nadzieję, że liczba zachorowań na koronawirusa nie wzrośnie...
Tomasz Bil
Od redakcji: Dzisiaj przed godz. 16 otrzymaliśmy komunikat od Urzędu Miejskiego w sprawie Orlików. - Informujemy, że zgodnie z wytycznymi Ministerstwa Sportu od dziś udostępnione zostają Orliki. Obiekty będą otwarte popołudniami przez cztery godziny dziennie (szczegółowy czas określą dyrektorzy szkół, na terenie których znajdują się boiska). Przypominamy, że na otwartym boisku może jednocześnie przebywać sześć osób plus osoba prowadząca zajęcia. Po każdej z grup zgodnie z zaleceniami będzie 15-minutowa przerwa na dezynfekcję obiektu. Płyny do dezynfekcji zostały przekazane przez Urząd Miejski - poinformowała Joanna Urbaniak, rzecznik prasowy prezydenta Elbląga.