Część samorządów województwa warmińsko-mazurskiego otwiera ponownie targowiska miejskie, które były nieczynne od kilku tygodni w związku z epidemią koronawirusa. Jak poinformowała Polska Agencja Prasowa, decyzje o przywróceniu takiego handlu ogłosiły w poniedziałek (20 kwietnia) między innymi władze Ełku, Nidzicy i Olecka. Samorządy, które zdecydowały się na wznowienie działalności miejskich targowisk, tłumaczą to stopniowym znoszeniem obostrzeń dotyczących pandemii koronawirusa.
Na targowisku miejskim przy ul. Płk. Dąbka, którym administruje Zarząd Budynków Komunalnych w Elblągu, nadal obowiązuje zakaz handlu. Wprowadzono go 16 marca, nie dotyczy on jedynie osób prowadzących swoją działalność w pawilonach.
- Nie rozumiemy dlaczego prezydent Elbląga nie otworzy targowiska, skoro taką decyzję podjęły już inne samorządy. Chcemy, aby władza nam pomogła. Nas czeka nie tylko brak zarobku, ale ogromne straty. My mówimy tu o tunelach i polach warzyw oraz kwiatów, w których hodowlę włożyliśmy pieniądze i pracę. Nie możemy ich teraz sprzedać - mówi jeden z producentów rolnych, handlujący dotychczas na miejskim targowisku w Elblągu.
Już 8 kwietnia rolnicy otrzymali od prezydenta Elbląga odpowiedź na swoją prośbę ponownego otwarcia targowiska. - Nie zgadzamy się z użytymi w niej argumentami. Pan prezydent pisze między innymi o tym, że w obecnej sytuacji trudne jest zachowanie norm bezpieczeństwa oraz dopełnienie wszelkich wymogów sanitarnych i higienicznych, w tym zapewnienie wymaganej, maksymalnej liczby trzech kupujących przy jednym starganie. Nie rozumiem, czym nasze miasto różni się od innych? Inne samorządy potrafiły spełnić takie wymagania, targowiska były otwarte. My jako handlujący jesteśmy w stanie zapewnić klientom odpowiednie warunki. Mamy dostęp do środków ochrony osobistej, czy płynów dezynfekujących. Pan prezydent pisze także o tym, że zamknięta jest także Giełda Elbląska. Z tego co wiem, jest na niej prowadzony handel - mówi rolnik.
Władze Elbląga proponują rolnikom wynajęcie na targowisku miejskim pawilonów handlowych.
- Aktualnie dysponujemy 68 pawilonami. Koszt miesięczny dzierżawy pawilonu wynosi 133 zł - mówi Artur Adamczuk, dyrektor Zarządu Budynków Komunalnych w Elblągu.
Jak podkreśla wiceprezydent Elbląga Michał Missan, obniżone koszty dzierżawy pawilonów to odpowiedź prezydenta Witolda Wróblewskiego „na potrzeby, jakie zgłaszają do nas głównie rolnicy z Elbląga oraz okolicznych miejscowości”.
- Dzięki temu będą mogli sprzedawać swoje produkty z zachowaniem odpowiednich warunków sanitarnych - podkreśla Michał Missan.
Jak poinformowała nas Joanna Urbaniak, rzeczniczka prasowa prezydenta Elbląga, płyta targowiska miejskiego zamknięta jest „z uwagi na epidemię koronawirusa oraz trwające prace inwestycyjne".
- Nie oznacza to jednak całkowitego zakazu handlu. Zachęcamy osoby, które chcą sprzedawać na terenie targowiska miejskiego do dzierżawy pawilonów w preferencyjnych cenach, które praktycznie odpowiadają kosztom, jakie dotychczas ponosili handlujący na płycie targowiska - informuje Joanna Urbaniak.
- Pan prezydent proponuje nam dzierżawę pawilonów. Opłata jest rzeczywiście podobna do tej, jaką wnosiliśmy za nasze miejsce targowe, ale chyba pan prezydent nie wie, co to są za pawilony? To tzw. blaszaki, w których nikt nie handluje i jest to „martwe” miejsce na rynku z punktu widzenia klienta. Powiem wprost: tam sikają bezdomni i mieszkają gołębie. Może gdyby cały rynek się tam przeniósł, to i handel by tam zaistniał. Czy pan prezydent nie chce nam pomóc? Bo takie właśnie odnosimy wrażenie - mówi producent rolny.
Już 25 marca o niezamykanie targowisk apelował również minister rolnictwa i rozwoju wsi Jan Krzysztof Ardanowski.
– W trosce o umożliwienie konsumentom dostępu do dobrej, polskiej żywności, zachowanie bytu rolników i sprzedawców apeluję do samorządów o niezamykanie targowisk i bazarów. Uważajmy na siebie i innych, ale też wspierajmy się – napisał minister w komunikacie do mediów.