A moim zdaniem... (od najstarszych)
Pokazuj od
najnowszych
najnowszych
Największe
emocje
emocje
A ja się pytam ,skąd ten chłopiec zna gesty podcinania gardła i takie drastyczne słowa jak zabiję . Szkoła tego na pewno nie nauczyła .Problem jest w domu i tu trzeba się przyjrzeć ,z tego co widzę rodzice zupełnie nieprzygotowani do roli rodzica i od nich trzeba zacząć .
Jedyne xo można teraz wynieść ze szkoły to nerwica...
Do poprzednika - nie mieszaj tutaj Hitlera gdyż za komuny taki gagatek dostałby kilka razy pałą i byłby wyleczony do końca życia. Ale teraz mamy demokrację. No to czekamy na tragedię.
Napisałbym, co zrobić, ale posądzono by mnie o nakłanianie do. .. ..
Człowieku bierz pod uwagę to że to dziecko ma najprawdopodobniej jakieś zaburzenia i takiemu dziecku i rodzicom trzeba pomóc bicie niczego nie zmieni a może pogorszyć...
Rozpędź się, a ściana sama cię znajdzie.
A mnie zastanawia, jak według orędowników pasa i kabla, przemoc wobec dziecka miałaby powstrzymać jego agresywne zachowania. Jak utwierdzenie chłopca w tym, że jest zły, miałoby zmienić go w "dobrego"? Problemem jest zachowanie, nie dziecko - i dlatego nawoływanie do walki z dzieckiem jest co najmniej nie na miejscu. Mamy XXI wiek, szereg badań i wiedzę, i jest jasne, że nie trzeba (lekko mówiąc) bić dziecka, żeby je wychować. Łatwo jest przeczytać coś w Internecie, a później rzucać sądami - oceniać rodziców, których nie znamy i wytykać dziecko, o którym nie wiemy nic poza artykułem. Czasem pochopne wciśnięcie opcji "dodaj komentarz" niesie konsekwencje, których w momencie publikacji nie widać. Czasem warto ugryźć się w język.
Podejrzewam że rodzice też są bezsilni. Psychoterapia dla tego dziecka chyba tylko to pomoże
Do wszystkich nawołujących do bicia tego dziecka: bicie jest karalne w Polsce, a wasze pragnienie przylania 8latkowi świadczy tylko o bezradności, o tym ze macie małe pojecie o wychowywaniu dzieci. Temu dziecku trzeba pomóc, a nie karać. Ukarać to należałoby jego rodziców za to, że w osiem lat udało im się tak zniszczyć psychikę własnego dziecka. I za ich obecną postawę, bo nie mają czasu, albo chęci żeby przyjść do szkoły. Takie dziecko powinno już dawno mieć indywidualne nauczanie w domu i powinno przyjmować leki. A CAŁA rodzina powinna przymusowo być objęta terapią. Niestety takie sytuacje mają miejsce coraz częściej i w wielu szkołach. I nie można winić nauczycieli, bo nikt ich nie przygotował na radzenie sobie z takimi sytuacjami. Ani na studiach tego nie uczą, ani na szkoleniach. Rodzicom się wydaje, że wychowywanie polega na karmieniu i ubieraniu dzieciaka, a szkoła ma wychować. Rodzice często nie biorą żadnej odpowiedzialności za to co mówią do dziecka, za to jak się w jego obecności zachowują, jakie wartości i emocje przekazują, a jakich nie. Nawet sobie nie zdają sprawy, że to oni są podstawowym wzorem i punktem odniesienia dla swojego dziecka. Po prostu niektórzy nigdy nie powinni mieć dzieci. I pisze to nauczyciel z kilkunastoletnim stażem, który wie że sytuacja opisana w artykule zdarza się coraz częściej. Coraz młodsze dzieci rozwalają lekcje, są agresywne i nie stosują się do zasad.
Ja tam swoje dzieci wychowuje bezstresowo - ja się nie stresuje :-)