Tylko 90 minut, plus doliczony czas gry, trwała przygoda Olimpii Elbląg w Pucharze Polski. Ekstraklasowy Śląsk Wrocław nie dał żółto-biało-niebieskim żadnych szans na awans do następnej rundy. Statystyka strzałów celnych mówi sama za siebie: Olimpia na bramkę gości strzelała celnie dwa razy, goście – siedem. Tylko siedem, bo gdyby piłkarze Śląska mieli lepiej nastawione celowniki, to debiutujący w bramce Olimpii Paweł Rutkowski miałby więcej pracy.
Prowadzący Olimpię w tym spotkaniu Tomasz Wiercioch zdecydował się na wystawienie jedenastki, która w tym składzie już nie zagra. Od pierwszej minuty na boisku przebywali obaj obcokrajowcy w żółto-biało-niebieskich barwach: Anton Kolosov i Eduardo. W bramce Olimpii debiutował pozyskany przed sezonem z Żuław Nowy Dwór Gdański Paweł Rutkowski. Śląsk nie wystawił najsilniejszego składu. Kilku piłkarzy podstawowej „jedenastki” zostało we Wrocławiu.
Już pierwsza groźna akcja Śląska przyniosła gościom prowadzenie. W 11. minucie Farshad dośrodkował w pole karne Olimpii, niepewną grę defensywy gospodarzy wykorzystał Arkadiusz Piech i było 1:0 dla gości.
Niestety, ale było widać różnicę dwóch klas rozgrywkowych, które dzielą oba zespoły. Śląsk grał na luzie, co nie przeszkadzało mu raz po raz atakować bramki Olimpii. W 14. minucie Paweł Rutkowski efektowną paradą obronił strzał Łukasza Brozia. Niejako w odpowiedzi bramkarza gości próbował postraszyć Jakub Bojas, ale w 17. minucie jego strzał poleciał wysoko nad poprzeczką
Dominacja gości nie podlegała dyskusji i raz po raz robiło się gorąco pod bramką Olimpii. W 27. minucie goście powinni prowadzić dwoma bramkami, ale Michał Fidziukiewicz z linii bramkowej wybił piłkę po strzale Macieja Pałaszewskiego. Drugiego gola goście zdobyli minutę później. Najpierw w polu karnym faulowany został Łukasz Broź, a jedenastkę wykorzystał Arkadiusz Piech.
Wrocławianie atakowali nadal, ale ich strzały były albo niecelne, albo na posterunku był Paweł Rutkowski – tak jak w 33. minucie, kiedy obronił groźny strzał Farshada. Brakowało w grze Olimpii dokładności, żółto-biało-niebiescy mieli problemy z dostaniem się pod bramkę rywala. Pierwszy celny strzał na bramkę Jakuba Wrąbla gospodarze oddali dopiero w 38. minucie. Wykonujący rzut wolny Jakub Bojas najpierw trafił w mur piłkarzy z Dolnego Śląska, a dobitkę obronił bramkarz gości.
W drugiej części meczu goście kontrolowali wynik i próbowali podwyższyć prowadzenie. Robili to jednak na tyle niedokładnie, że przez długi czas wydawało się, że Paweł Rutkowski w drugich 45 minutach nie będzie wyciągał piłki z bramki.
Warto odnotować ładną, kombinacyjną akcję Śląska z 52. minuty , po której Mateusz Cholewiak strzelił nad bramką. Pięć minut później ten sam piłkarz popisał się ładnym strzałem z woleja, na szczęście dla Olimpii, niecelnym. W 61. minucie Arkadiusz Piech nie zdołał pokonać Pawła Rutkowskiego w sytuacji „sam na sam”. W 72. minucie słupek po strzale Damiana Gąski uratował Olimpię przed stratą bramki, dobitkę bramkarz Olimpii obronił.W odpowiedzi w 74. minucie Michał Fidziukiewicz strzelił z dystansu, ale był to zbyt łatwy strzał, aby mógł sprawić trudności Jakubowi Wrąblowi.
Olimpia mecz kończyła w „dziesiątkę” - w 84. minucie kontuzjowany został Michał Kiełtyka. Prowadzący Olimpię Tomasz Wiercioch wykorzystał wcześniej limit zmian i żółto-biało-niebiescy musieli grać w osłabieniu. Kiedy wydawało się, że mecz skończy się wynikiem 0:2, Śląsk podwyższył prowadzenie. Dośrodkowanie z rzutu rożnego, Arkadiusz Piech podał do Mateusza Radeckiego, a ten po krótkim słupku strzelił trzecią bramkę dla Śląska.
Żółto-biało-niebiescy mogą skupić teraz na utrzymaniu się w II lidze. W sobotę o ligowe punkty powalczą w Pruszkowie z tamtejszym Zniczem.
Olimpia Elbląg – Śląsk Wrocław 0:3 (0:2)
0:1 – Piech (11. min.), 0:2 – Piech (28. min., karny), 0:3 – Radecki (90+1 in.)
Olimpia: Rutkowski – Ressel, Korkliniewski, Wenger, Kolosov (82' Kiełtyka), Fidziukiewicz, Bogdanowicz, Kuczalek, Sedlewski (75' Balewski), Bojas (63' Szmydt), Eduardo
Elbląska Gazeta Internetowa portEl.pl jest patronem medialnym ZKS Olimpia Elbląg