Zabójstwo w Rychlikach. Mówił do niej "babciu"...

11
12.09.2017
Zabójstwo w Rychlikach. Mówił do niej babciu...
27-letni Adrian D. odpowiada za zabójstwo 79-letniej mieszkanki Rychlik (fot. Anna Dembińska)
Zamieszkali razem, bo Teresie zrobiło się żal młodego chłopaka, który nie miał dachu nad głową. W zamian on pomagał jej w pracach domowych, mówił do niej "babciu". Razem też pili, a jedno z takich spotkań zakończyło się tragicznie. - W sylwestra Teresa nie chciała przestać pić, więc wylałem wódkę do wiadra. Wtedy ona uderzyła mnie krzesłem, a ja chwyciłem za nóż - wyjaśniał 27-letni Adrian D., oskarżony o zabójstwo 79-letniej kobiety. Ciało zawinął w dywan i wyniósł do sadu. - Nie planowałem tego zabójstwa, stało się to pod wpływem alkoholu i emocji - zapewniał. Do winy się nie przyznaje, ale: - Mam świadomość, że przeze mnie Teresa nie żyje - mówił dziś (12 września) w sądzie.
W noworoczne popołudnie w Rychlikach przechodzeń dokonał makabrycznego odkrycia. W pobliżu zabudowań mieszkalnych, w sadzie, leżało zawinięte w dywan ciało 79-letniej kobiety. Policjanci zatrzymali dwóch mężczyzn, którzy - jak wówczas zakładano - mogą mieć coś wspólnego ze śmiercią staruszki. Prokurator zdecydowało o przeprowadzeniu sekcji zwłok, która wykazała, że kobieta zmarła na skutek ciosów zadanych nożem. Prokuratura Rejonowa w Elblągu postawiła zarzut zabójstwa 27-letniemu Adrianowi D., który mieszkał ze starszą panią od dwóch lat. Nie płacił za pokój, w zamian pomagał jej w pracach domowych. Mówił do niej "babciu"...
   Dziś (12 września) przed elbląskim sądem ruszył proces Adriana D. Mężczyzna na pytanie, czy przyznaje się do winy, odpowiedział: - Nie, ale mam świadomość, że przeze mnie Teresa nie żyje.
   Odmówił składania wyjaśnień, choć podczas wcześniejszych przesłuchań na policji, w prokuraturze, a nawet w sądzie potwierdził, że w sylwestra pił razem z Teresą i sąsiadem. Około godziny 14 zadzwonił do córki swojej gospodyni i poinformował ją, że matka pije i się awanturuje. Adrian D. zapewniał, że pod wieczór nie chciał już pić i namawiał Teresę, by również przestała. Gdy to nie poskutkowało, wylał butelkę wódki do wiadra, co zdenerwowało starszą panią.
   - Uderzyła mnie krzesłem w plecy - wspominał 27-latek. - Wtedy ja uderzyłem ją ręką tak, że przewróciła się i uderzyła głową o blat stołu. Chwyciłem za nóż i zadałem jej dwa ciosy w plecy. Wystraszyłem się - kontynuował - i wyszedłem do sąsiadów. Tam wypiłem kilka kieliszków i wróciłem do domu. Ciało Teresy zawinąłem w dywan i wyniosłem do sadu. Następnego dnia rano zacząłem pić, bo miałem zamiar wezwać policję. Przyszedł do mnie znajomy i to on został później razem ze mną zatrzymany.
   Tej wersji Adrian D. trzymał się przez kilka miesięcy, aż w końcu powiedział, że ... zabójstwa dokonała sąsiadka, z którą Teresa piła.
   - Ja bym tej kobiety [to o Teresie] nie skrzywdził - zapewniał wówczas. - Postanowiłem jednak, ze wezmę winę na siebie, bo było mi żal sąsiadki. Przyznał jednak, że na zmianę jego zeznań wpływ miały rozmowy z kolegami z aresztu.
   Adrian D.  trafił na obserwację psychiatryczną do szpitala w Starogardzie Gdańskim. Biegli stwierdzili u mężczyzny "mieszane zaburzenia osobowości z przewagą cech osobowości schizoidalnej". Oznacza to, że ma on trudności we wchodzeniu w bliższe relacje z innymi ludźmi, nie odczuwa przyjemności z pasji czy hobby, jego emocje są płytkie. Wpływ na jego osobowość miały zapewne traumatyczne przeżycia z dzieciństwa (rodzina obwiniała go o śmierć ojca, a matka zostawiła go z czwórką rodzeństwa i wyjechała do Niemiec) i patologiczne środowisko. Do tego dochodzi nadużywanie alkoholu. Jednak mimo wszystko biegli orzekli, że w chwili popełnienia czynu Adrian D. wiedział, co robi, był poczytalny.
   Dziś w sądzie zeznawała również córka zamordowanej Teresy. Zapewniała, że matka nigdy nie skarżyła się na Adriana. - Nie miała zastrzeżeń, zawsze mówiła, że jej pomaga - zapewniała kobieta. Dodała też, że nic nie wskazywało na to, że jej matka ma problemy z alkoholem.
   - O tym, że mama pije, dowiadywałam się od Adriana, który do mnie dzwonił - twierdziła.
   Adrianowi D. grozi kara od 8 lat do dożywocia. Termin kolejnej rozprawy wyznaczono na październik.
   
A

Najnowsze artykuły w tym dziale Bądź na bieżąco, zamów newsletter

A moim zdaniem... (od najstarszych)

tylko Kara Śmierci dla zwyroli i zdrajców!!!!
(2017.09.12)
PO i Nowoczesna mają razem 20% poparcia w kraju. Chcesz 20% społeczeństwa wyrżnąć?
(2017.09.12)
NIe mówie o lemingach tylko o Adamowiczach!!!!
(2017.09.12)
A co, jeśli mówi prawdę i to sąsiadka? Zeznania córki starszej pani też działają na korzyść tego człowieka.
(2017.09.12)

info

6  
  1
To casus jak śp. Oli Gabrysiak-przygarnięcie do domu dziwnych ludzi może źle się skończyć. .. .
gj;:((((( (2017.09.13)

info

2  
  0
"patologiczne środowisko" - czy na wioskach jest to normą??? Dlaczego policja z tym nie walczy albo inaczej, ma gdzieś środowisko wiejskie? Każdy normalny obywatel, zaznaczę słowo normalny ma problemy w środowisku wiejskim jak przykładowo wyprowadzi się z miasta na wieś. Czy wsie nie zasługują na to, aby było tam normalnie, czysto i spokojnie???
(2017.09.13)
Nie mogę już patrzeć na tych Adamowiczów i Gronkiewiczów!!!!!
(2017.09.13)

info

4  
  2
Myślę ze wiecej patologicznych zachowań jest jednak na mieście...
Mikesz (2017.09.13)
Szczerze? Mimo, że wydarzyła się taka tragedia i tak na prawdę nie ma usprawiedliwienia na takie czyny to mi jest szkoda trochę tego chłopaka. ..
(2017.09.14)

info

2  
  1
Mi rowniez jest go żal. Niby nic nie usprawiedliwia takiego czynu, ale chłopak też dużo przeżył. Może jego matkę też wsadzić do pierdla ? Hehe. Bo co to za matka, która obwinia syna o smierć męża, a potem wyjezdza za granice i zostawia czwórkę dzieci z nim? Nooo chyba,ze ojciec zmarl( jedyny żywiciel rodziny), a matka aby utrzymać piątkę dzieci, wyjechała za granice, zeby zarobić...
Romańsko (2017.09.15)