W ubiegłym tygodniu odbyła się narada dyrektorów elbląskich szkół zorganizowana przez Kuratorium Oświaty w sprawie szalejącego wówczas na terenie północnych Włoch koronawirusa. Dziś wiemy już, że przedostał się on na teren naszego kraju. Elbląskie szkoły trzymają rękę na pulsie, tym bardziej że obecnie panuje inny wirus - grypy. Widać to po absencji uczniów i nauczycieli.
- Podczas narady dyrektor Powiatowej Stacji Sanitarno-Epidemiologicznej w Elblągu Marek Jarosz zapoznał nas szczegółowo z zasadami postępowania w sytuacji wyjątkowej, jaką jest rozprzestrzenianie się koronawirusa – mówi Mirosława Dańczyszyn, dyrektor Szkoły Podstawowej nr 6 w Elblągu. - Zorganizowaliśmy specjalny apel dla uczniów naszej szkoły, by zapoznać ich z podstawowymi zasadami higieny tak, by nie doszło do zakażenia. Przesłaliśmy też szczegółowe instrukcje rodzicom. Uczuliliśmy ich, by przeziębione dzieci, tym samym mające mniejszą odporność, pozostawały w domach – dodaje. - Jeśli któreś z dzieci narzeka na złe samopoczucie, od razu dajemy informację zwrotną rodzicom, by odpowiednio szybko zabrali dziecko z naszej placówki do domu.
Jak informuje dyrektor placówki, szkoła została wyposażona w dodatkowe środki do dezynfekcji rąk, a panie sprzątające w dodatkowe środki czystości. Regularnie przecierane są powierzchnie często dotykane przez dzieci i pracowników szkoły, jak na przykład klamki.
Kolejki w przychodniach dziś są bardzo długie. Koronawirusa nie ma, i oby nie było, jednak uczniów i nauczycieli w szkołach z każdym dniem ubywa.
- Przeziębieni uczniowie pozostają w domach i jest to słuszna decyzja rodziców – dodaje Mirosława Dańczyszyn. - Brakuje też nauczycieli, jesteśmy środowiskiem narażonym na zarazki, stąd i część z nich pozostaje na zwolnieniu lekarskim. W niektórych klasach zauważyliśmy sporą absencję, w innych z kolei frekwencja pozostaje bez większych zmian.