Nadzieja. Nie wiem co ogrodnik miał na myśli tworząc taką konstrukcję. Jeżeli miał nadzieję, że kołek się zazieleni to podziwiam jego wyobraźnie, a może obawiał się, że bobry podgryzą kołek i wątłe drzewko się złamie. Nie wiem co o tym myśleć, ale jak powiedział filozof "myśl ludzka nie zna granic poza tymi, które sama wyznacza"
Fot. dendrolog
A moim zdaniem...

A moim zdaniem...

W pewnym biurze, gdzie ongiś pracowałam i bywało, po godzinach zostawałam, sprzątaczka (pani Kasia imię autentyczne, choć to nie ta portalowa) przyniosła do mnie roślinkę, której nijak nie mogłam rozpoznać. Posadziłam i podlewałam stosownie do wyglądu rośliny, zaczęła marnieć - przelana, korzenie zgniły. Było to coś jak aloes bez łodygi. I wtedy zaczęłam ciąć patrząc na wygląd tkanki przewodzącej. Odcięłam aż do zdrowej tkanki, zawinęłam w papier i wsadziłam do pojemniczka na oświetlonej ścianie. I wiecie państwo - po ok. tygodniu wyrosły zawiązki korzonki! Zrozumiałam, że można roślinę posadzić w wilgotny piasek. Odżyła, korzystając ze słońca pokazała już swoje wyraźne oblicze - to była AGAWA! A co przesadzanych młodych drzewek, czy szczepionek drzew owocowych zawsze trzeba stosować podpory.
Medium (2024.05.31)